No nie, nikt juz tak w poznym kapitalizmie nie robi. Podaz przy dzisiejsych mozliwosciach produkcyjnych, skalowania, jest w zasadzie nieograniczona. Doszlo do tego, ze juz nawet nie istnieje pojecie konkurencji. Nazywa sie to w mediach wojna cenowa, ze to niby cos zlego
Rynek jest tak nasycony, ze obnizanie cen nie podniesie nagle znaczaco popytu. Ci co w cywilizowanym kraju chca miec auto, to juz je maja. To po co obnizac marze? Nie ma to sensu. Konkurencja nie spi, zrobi to samo, i na koniec dnia wszyscy beda zarabiac mniej.
Iphone moglby kosztowac 1/3 tego, co kosztuje, kazdy to wie. I pewnie by sie wiecej sprzedalo. I co, ekonomii nie znajda tam w applu?
W motoryzacji, sprzedaja samochody z dokladnie takim samym silnikiem, z roznymi mocami. Dorzuca jakies inne zderzaki, ktore w produkcji kosztuja dokladnie tyle samo co zwykle, i licza za to 20 tys. A mogli by to dac w podstawie, i sprzedac wiecej. Czyzby celowo oferowali pogroszony produkt, zeby go nie sprzedac?
Wiecznie brakuje w Polsce mieszkan. Jest popyt, to ta niewidzialna reka rynku powinna przeciez zapewnic podaz. A zapewnia wzrost cen xD
teorie z XVIII wieku mialy duzo sensu. W XVIII wieku![]()