Hej wszystkim,
pacjent 159, 1.9 JTDM, automat.
Kiedyś na autostradzie około pół roku temu, cisnąc 180 km/h silnik stracił moc, wskazówka turbo spadła do zera, nie reagowała na nic. Dojechałem wtedy powoli do celu, silnik ostygł i więcej problem nie powrócił, aż do około miesiąca temu.
Teraz często w mieście nawet, przy niskich prędkościach i nie dawaniu pełnego ognia do silnika, często się zdarza, że tej mocy jest bardzo mało - po prostu na światłach, wertepach (najczęściej) silnik traci moc, wskazówka turbo spada do zera i tylko ponowne uruchomienie silnika pomaga, tak że gasze auto na światłach, odpalam i potem jest ok, znów na jakiś czas.
Dodam, że już od początku kiedy ją mam (rok czasu) wskazówka turbo nigdy nie pokazywała bezwzględnego zera. Wymieniłem kiedyś czujnik turbodoładowania ten przy kolektorze na nowy (zgodny z numerem starej części), natomiast nawet przy sprawnie działającym silniku i pełnej mocy, ta wskazówka nigdy nie wskazywała zera. Ale że problemu oprócz tego nie wskazywania zera nie było, to nie ruszałem tego tematu.
Teraz pytanie, czy brać się od razu za mechanika i lecieć na regeneracje turbo albo wymianę zmiennej geometrii, czy może pokombinować coś samemu. Żadne błędy w Fesie nie wyskakują (kiedyś miałem tylko błąd przepływki) ale usunąłem i nie było żadnych innych niechcianych zachowań.
EGR zaślepiony.
Bawić się w wymianę czujników turbodoładowania, czyścić przepływkę (bo to mogę sobie sam zrobić w garażu) lub coś jeszcze w domowych warunkach czy walić i postawić na 99% na turbo?