No ja już 2 razy miałem zamarznięty ręczny. Taka pogoda. Miesiąc jeździliśmy po wodzie a nagle -15 mrozu siadło i tak się dzieje.
No ja już 2 razy miałem zamarznięty ręczny. Taka pogoda. Miesiąc jeździliśmy po wodzie a nagle -15 mrozu siadło i tak się dzieje.
A ja mam taką propozycję. Skoro już padło gdzieś tam hasło kuligu to może byśmy zrobili jakiegoś spota z małżonkami i dziećmi (kto ma swoje to swoje, a kto nie ma ten pilnuje naszych) Za 2 tygodnie ferie u nas, więc czasu niektórzy mają więcej a i dzieci nie muszę wiecznie na FB lub Wyspie Gier siedzieć. W razie potrzeby mogę załatwić 156 Crosswagon'a do ciągnięcia sanek po jakimś oranisku.
Co Panowie (i laska...) na to?
HahaMoja ksywka wzieła się od tego
http://www.youtube.com/watch?v=MZ5Kf...eature=related
Co do kuligu to moja córcia jest za mała na takie rzeczy więc odpadam...
Kto wie...
Co do twojej alfy to Belfer dobrze gada, pewnie ręczny.Spalony klocek śmierdzi jak cholera. Wniosek z tego taki że niewolno zaciągać ręcznego na mrozie... W mojej to samo jest, co ciekawe w hyundaiu zaciągam w największe mrozy a za nic nie przymarznie! Czasem mnie zadziwia to koreańskie pudełkoA gadali że hyundai to tandeta...