Chyba trochę ostatnio przechwaliłem auto pisząc, że od dwóch lat nic się nie dzieje, bo oto dziś po odpaleniu obroty się ustaliły jakoś na 1100, co mnie nie zdziwiło, bo auto czasem trzyma wyższe obroty gdy silnik jest zimny, ale jak ruszyłem to zaczęło dość konrektnie miotać samochodem i zapaliła się kontrolka check engine (na żółto, zdaje się że to się jeszcze może świecić na czerwono?). Przejechałem tak z kilkadziesiąt metrów, zatrzymałem się, przeanalizowałem znaczenie różnych kolorowych światełek, odpaliłem auto ponownie i szarpanie ustało. Przez kolejne kilkaset metrów kontrolka check engine mrugała i auto pisało, że inne tryby poza N są niedostępne. A potem przestała mrugać i wszystko wróciło do normy.
Następnie przejechałem ze 40 kilometrów bez żadnych anomalii. Dodam, że nigdy nie miałem żadnych problemów z silnikiem, nie bierze oleju, obroty biegu jałowego zawsze stabilne - ok. 700, wszystko gra i buczy. No tylko ten epizod dziwny. Jakby nie palił jeden cylinder.
Zakładam, że ten błąd się zapisał w logach auta i da się go zczytać? Macie jakieś pomysły co mogło być powodem takiego zachowania?
Z góry dzięki!