Witam,
W dniu dzisiejszym przydarzyła mi się dość specyficzna sytuacja. Wsiadając z rana do alfy, wszystko grało, odpalił bez problemu. Przejechałem 400m, dojeżdżając do świateł czułem jakby obroty w silniku spadały, po czym silnik sam z siebie zgasł.
Próbowałem go od razu odpalić, lecz brzmiało to mniej więcej tak jakby silnik nie otrzymywał prądu do rozruchu. Za trzecim razem odpalił po dłuższym okresie przytrzymania do na sprzęgle i trzymania do końca przekręconego kluczyka. Po tym wszystkim na zegarach wyświetliła się ikonka silnika.
W czym może być problem ?
Pozdrawiam,
Andrzej