Stosujac takie kryteria praktycznie juz na wstepie ograniczasz sie do 20% rynku i mozesz zapomniec o topowych wersjach. Racja, ze ryzyko jest mniejsze ale proporcjonalnie do niego kupisz nudniejsze auto, abstrahujac juz od "polskiego serwisowania" auta przez kilkanascie lat. Pisze tu o przyslowiowym Kowalskim, ktory nie idzie do salonu po nowa giuliette bo go zwyczajnie na nia nie stac (nie wspomne nawet o zachciankach w wyposazeniu..). Wg powyzszego schematu mozna szukac auta dla wlasnego dziadka, znalezc mu niezawodna yariske zeby dojezdzal na dzialke, do lekarza i do kosciola zawsze na czas ;-)
Mysle, ze jezeli dla kogos auto to cos wiecej niz tylko srodek transportu to warto szukac szczegolnie poza granicami kraju. Najlepiej na wlasna reke ale handlarzy tez nie mozna skreslac. Jezdzic, ogladac kazda sztuke jaka przykuje Wasza uwage. Jak juz tu kiedys wpomnialem "nawet najwiekszemu oszustowi uda sie sprowadzic bardzo fajna sztuke i odwrotnie! Czysta statystyka" ;-)