wymiana rury gumowej, cała rura 390 zł....
wymiana rury gumowej, cała rura 390 zł....
Polecam zamontowanie pod maską najtańszej kostki wc (te najtańsze najbardziej śmierdzą), ponoć najlepsze rozwiązanie. Ja sam już mam dosyć tego dziadostwa na czterech łapach, a w tym roku to masakra, co umyłem pokrywę na silniku to znowu uwalona w jakimś zaschniętym błocie a ostatnio to myślałem że padnę jak maskę otworzyłem, że tak powiem nasrane na i obok akumulatora... Na szczęście nie ruszyły żadnych kabli. Po myciu silnika założyłem jakaś tanią kostkę wc i mam nadzieję że będzie spokój.
Ostatnio edytowane przez mat147 ; 11-08-2014 o 21:11
Przed świętami również miałem wizytę pod maską jakiegoś wygłodniałego stwora. Poszatkowany przewód od czujnika podciśnienia. Wymieniony, ale przy okazji od tamtej pory zero doładowania, mimo, że turbina pracuję. Obecnie jazda jak Punto z silnikiem 1.4, a ASO się głowi, co jeszcze jest uszkodzone i gdzie jest problem, ze "cała para idzie w gwizdek".... Zamówiłem preparat Wurth do odstraszania kun, zobaczymy czy się sprawdzi...
ja poprzestałem na ultradzwiękowym ktory miałem w poprzedniej alfie przez wiele lat, potem przełozyłem do julki i przez te wszystkie lata kuny pod maską nie było mimo że w koło auta widziałem nie raz wieczorami jak goniły . Koszt generatora 40-50zł jest śmieszny w porównaniu z nawet najmniejszą szkodą-ale chyba prawie nikt nie tego nie zakłada dopóki mu gadzina wpierw czegoś coś nie przegryzie może coś jeszcze masz przegryzione, może w jakimś innym miejscu-dobrze przejrzyj wszystko. Jeśli jest wizualnie ok to mogły byś jakieś zwarcia na tych przegryzionych kablach - jesli zapłon był w tym stanie włączony to mogło się coś jeszcze uszkodzić. Trzeba podpiąć interfejs i zdiagnozować gdzie leży problem
Problem się zaczął po kilku kilometrach jazdy jak oczy oślepiła kontrolka "check engine". Po otwarciu maski jedyne co było widać to pogryziony przewód podciśnienia. Julka wjechała na warsztat, wymieniono przewody, skasowano błąd i wszystko wskazywało że po kłopotach...do pierwszej próby przyspieszenia gdy czuć było pod maską moc wolnego ssaka rodem z Fabii albo Punto. Komp w ASO nie wyświetla obecnie żadnych błędów, a wyświetlacz doładowania w trybie D, na jakichkolwiek obrotach...ani drgnie, a turbina pracuje... W poniedziałek ma być w ASO jakiś diagnosta - magik i być może on rozkmini tą hydrozagadkę. Wybitnie jeszcze gdzieś zaparkowały kły tego nocnego drapieżcy i przewód podciśnienia nie był jedyną jego ofiarą. Ultardzwięków się nieco obawiam, biegają mi czasem po podwórzu dwa psiaki, nie wiem jak na nie zadziałało by to cudo. Aaa, zapomniałem dodać, że start&stop też wówczas przestał działać (ikonka z wykrzyknikiem w środku na wyświetlaczu)
Ostatnio edytowane przez Arkon ; 03-01-2015 o 21:48 Powód: aktualizacja
napisałeś "przewód" więc domyślnie przyjąłem że chodzi o elektryke. Natomiast jeśli mówisz o tym silikonowym cieńkim wężyku to inna sprawa , u kolegi też właśnie ten wężyk przegryzły (widocznie szczególnie go lubią) ale po jego wymianie wszystko wróciło do normy . Musiały u Ciebie coś więcej ciachnąć
U mnie też "coś" się zabawiało wygłuszeniem komory silnika. Chciałem dolać płynu do spryskiwaczy. Otwieram maskę, patrzę co to za frędzle mi wiszą spod klapy? Tragedii nie było, kable całe, wygłuszenie też tylko lekko sponiewierane, widocznie stworzenie zostało spłoszone. Auto garażowane toteż akcja musiała mieć miejsce w czasie pracy, albo jakiegoś weekendowego wyjazdu. Profilaktycznie zastosuję patent z kostką WC. Przy okazji, ktoś już dokupował nowe wygłuszenie maski? Irytują mnie wszelkie nieteges i chciałbym to wymienić.
Wyjasniło się... pogryziona dodatkowo rura gumowa od intercoolera turbo. Całowity koszt naprawy w ASO po zabawach kuny pod maską, prawie 1000 zł