No to może by ich pozwać za to, że auto nie spala tyle ile podaje producent - 5.7 w cyklu mieszanym- tyle to nawet emeryt nie da rady jadąc w trasieewidentna niezgodność z umowa
![]()
No to może by ich pozwać za to, że auto nie spala tyle ile podaje producent - 5.7 w cyklu mieszanym- tyle to nawet emeryt nie da rady jadąc w trasieewidentna niezgodność z umowa
![]()
Tyle, że tak jak mówiłem, nie chodzi już o liczbę 170 KM, tylko o różne cyrki, które cały czas dzieją się z tym samochodem, a moment i moc to mierzalny objaw.
O liczbę w sumie też, bo jak będę chciał go sprzedać, to co mam wpisać na umowie sprzedaży? 170 KM, jeżeli wiem, że tyle nie ma? Czy 160 KM? Ale wtedy nikt go nie kupi.
- - - Updated - - -
W Stanach to przeszło, bodajże w Hondzie. Ale to Stany.
Ale fakt jest faktem, że od pewnego momentu na tej samej trasie mój pali o litr więcej niż wcześniej. Trasa ta sama od lat, z pracy i do pracy, mierzone w ciągu dwóch tygodni.
A już mnie to wali.
- - - Updated - - -
Pisałem kiedyś na ich customer service, ale mnie zbywali, że za to odpowiada Polska.
Teraz zamierzam napisać bezpośrednio do dyrektorów odpowiedzialnych za markę i do ich biura prasowego.
nie no bez przesady w umowie wpisujesz markę/model vin i nr rej. nikt nie wymaga mocy. Ale co innego jeśli wszystkie te usterki zataisz a ktoś dotrze do historii auta tutaj na forum albo w tym artykule gdzie podane jest imię i nazwisko obecnego właściciela. Wtedy może żądać unieważnienia transakcji zakupu auta z powodu wady ukrytej, o której ewidentnie wiedziałeś. A niestety w internecie nic nie ginie.
I właśnie o to chodzi.
Nie wiem jak inni, ja zawsze podawałem na umowie sprzedaży pełną nazwę modelu, łącznie z mocą.
Możesz jeszcze spróbować zapodać temat do tvn'u do "Turbo kamery". Dealerzy często miękną jak pojawia się telewizja![]()
Już raz zgłaszałem, ale temat był za mało medialny. Jakby przekręcili licznik o milion km albo dealer chciałby mnie pobić, to by było coś.
Ale jeszcze raz zgłoszę, zobaczymy tylko jak się sprawa rozwinie.
A dla mnie wyglada to na nieudolność serwisu. Co ludzie zwyprodukowali to ludzie mogą zepsuć/naprawić.
Sama hamownia i wykres to juz jest diagnostyka możliwych problemów.
Na pewno siedzi jakis duperel, którego ASO nie umie zdiagnozować , bo to głównie wymieniacze a nie naprawiacze. Ale nawet jak sie umie tylko wymieniać to też trzeba to UMIEĆ.
Tak czy siak nie rozumiem postepowania ASO. Jeśli nie umieja czegoś zdiagnozować to albo trzeba skorzystać ze wsparcia fabryki - istnieje takie coś ale trzeba znać jezyki albo wezwać fachowca.
W końcu każdą część mozna wymienić ale trzeba wiedzieć co.
Wiem,ze to koszty, ale jeśli auto na gwarancji to te koszty będą niczym w porównaniu do przegranej sprawy.
Ja chwała bogu nie mam takich przygód a mam dwie Alfy i jest do tej pory bezproblemowo.
Moim zdaniem wszytko rozbija sie o brak dobrej woli i pozorne oszczedności.
Bo zepsuli. Już o tym pisałem.
A co do koszów, to naprawy gwarancyjne, samochody zastępcze, za które FCA płaci dealerowi, rzeczoznawcy, kosztowały ich pewnie już z połowę samochodu.
I jeszcze to ukrywanie faktu, że sami przeprowadzili badanie na hamowni. Dlatego ich upór wydaje mi się śmieszny.
Nie wiecie może co to za dziwaczny numer i jak tam zadzwonić? Niestety nie zdążyłem odebrać: +390110035. 39 to ... Włochy, tyle że jakby cyfr za mało i nie da się tam zadzwonić.
Edit: Już wiem:
Fiat Group (Compagnia)
E' il centralino di Fiat Group Mirafiori
![]()
Ostatnio edytowane przez Roman35 ; 29-09-2016 o 16:41