Czołem!
Stałem się uczestnikiem nie-do-końca-uzgodnionej ze mną akcji pod tytułem 'włamanie do mojego samochodu'. Abstrahując od listy rzeczy, które zginęły, a która jest trochę absurdalna (okulary przeciwsłoneczne z aliexpress mnie nie bolą, ale tym pilotem do flappera z wydechu to mam nadzieję, że się ktoś, kuwa, udławi) mam też oczywiście rozwalony zamek. Tzn. ktoś włamał się wsadzając coś do środka zamka, udało mu się otworzyć drzwi, ale oczywiście to wspomniane wcześniej coś się złamało (najprawdopodobniej, tak tylko zgaduję bo nie mam doświaczenia w fachu złodzieja) i uniemożliwia mi wsadzenie kluczyka do środka - wchodzi tak do połowy długości a potem coś go blokuje.
No i moje pytanie: chciałbym doprowadzić zamek do działania, bo jednak trochę głupio nie móc otworzyć auta w razie awarii aku albo zgubienia głównego kluczyka (albo jego kradzieży, hehe) i czy ktoś z Was wie, jak taką usterkę ogarnąć? Wiadomo, najpierw ubezpieczyciel, AC itp itd, czekanie na odzew blablabla - mnie bardziej chodzi o techniczną część całej zabawy. Czy da się taki zamek rozebrać, usunąć ciało obce i przywrócić mu działanie, czy tylko wymiana całego zamka/klamki? A jeśli wymiana, to czy da się dobrać sam zamek według jakiegoś kodu na kluczyku, czy trzeba wymieniać wszystko włącznie ze stacyjką? No i takie tam jeszcze moje poboczne przemyślenia - czy takie np ASO w Żorach sobie z tym poradzi, czy rozwali mi przy okazji coś innego i lepiej szukać innego warsztatu w okolicy?