Witajcie,
W skrócie auto miało robiony rozrząd, i zmianę uszczelki pod kapą bo leciało przy pompie vacum, turbo wymiana bo gwizd( najpierw regenerowanie i finalnie używka), czyszczenie wtrysków, korekty w zakresie. Pojawił się problem odpalania. Pierwsze odpalenie poranne od strzała, super. Przejadę kilometr lub nawet złapie te 90 stopni zgaszę. Odczekam chwilę i ponowne uruchomienie jest nieskuteczne. Tzn tak jakby mu paliwa brakło. Załapie ale zdechnie. Kolejne już jest ok tak jak poranne...Odkryłem, ze jak pomogę mu wciskając trochę gaz to odpali leniwie ale podniesie się z wolnych obrotów i chodzi. Dodam, że byłem we Fiacie, błędów brak a wg nich rozrząd tzn wałki względem siebie przestawione jeden ząb. Ok. Mechanik włożył przy mnie blokady i wątpliwości rozwiał, błędów brak... Aku chyba odpada bo kiepsko paliłby za pierwszym razem a nie za drugim...Choć przyznaję- nie sprawdziłem a leciwy jest...Na forum głównie podejrzewają rozrząd lub czujnik temperatury...Miał lub ma ktoś podobnie?
2010r , 2.0 wyprute z witaminką w Conmir, 170tys przebiegu
pzdr