Mowisz ogólnikami, które nic nie znaczą... prawa rynku, musi się sprzedawać, dokładać do firmy... Widzisz, omijasz kluczowy temat: jak zrobić auto, zeby znalazło swojego odbiorcę w takiej ilości, zeby produkcja przynosiła zyski?
O to własnie chodzi. Tymczasem Marchione i chłopaki z Detroit, jego wafle, idą najbardziej toporną, prostą drogą: zrobić auto masowe, czyli takie, które się nie wyróznia i podoba każdemu. Zero wyciągania wniosków, zero pomysłu. Co ty myslisz,ze jak nowe modele podbiją rynek, to co, firma zacznie znów robić fajne, ciekawe, oryginalne auta?? No nie żartuj.
A jak bedą juz takie popularne i masowe, to przestaną miec charakter alfy. Przestaną czarować, nie będzie sensu identyfikacji z marką, z firmą, z wizerunkiem, ze scudetto. Nie rozumiesz tego???
Mozna zarabiac, robiąc auta oryginalne i nietypowe. Przykładem Subaru. Można stylizować nietypowo i zarabiać, przykładem choćby niektore citroeny. Czy nawet honda (civic).
Musi sie sprzedawać. Sprzedawała się 156, znakomicie. Aż za bardzo

wszędzie ich pełno. No to zrobili 159 i brerę. Auta piękne, ponadczasowe. I co? I zabili 159 za wysoką ceną i zbyt marną gamą silników (pakować do AR słabiackie silniki opla???), a brerę zabili płytą podłogową. Jak takie cudowne auto, wyglądające na rakietę, może ważyć dużo ponad półtorej tony??? Gdyby brera jezdziła tak jak wygląda i równiez była nieco tansza, nie byłoby problemu ze sprzedażą. Plus te fatalne, beznadziejne sposoby promocji.
I jakie wnioski? Ano żadne. Zamiast zmian, chłopaki robią klona astry. I metroseksualne mito. No i się sprzedaje. Ale to jest g.... a nie alfa. Autko dla lanserów spod dyskoteki.Giulliettę z trudem odrózniśz od astry. A nowa 166? Widzisz co oni planują? Będzie avensis z innymi swiatłami. To jest koniec, kolego, koniec czegoś co nazywało się magią AR.