Turbo timer.

Siemano,

co sądzicie o turbo timerach? Montowaliście taki bajer? Słyszeliście jakieś opinie czy coś na temat tego? :)

moim zdaniem, zbędny gadżet :)

Czemu zbędny ? Gdy nie masz czasu żeby studzić turbinkę ustawiasz sobie na minutę wysiadasz i po kłopocie :P ;)

Przecież jak kończysz jazdę to nie deptasz aby turbinę rozpędzać, imho wystarczy chwilę wolniejszej jazdy bez gazowania i kilka sekund pracy przed zgaszeniem

turbo timer nie kosztuje dużo, a przynajmniej 10x mniej od turbiny, nie jest to głupie, by zamontowa\c taki gadżet.. tylko czy w 159 mozna?
nie mamy standardowych kluczyków i tu chyba nastepuje problem tak?

Było o tym milion tematów na milionach forum ;) Do schłodzenia takiej małej dmuchawki jak w dieselu wystarczy 20-30 sekund jak zatrzymasz się od razu po szybkiej jeździe.
Jak dojeżdżasz ostatnie km delikatnie to dużo krócej.
Druga sprawa to przy turbo timerze trzeba zostawiać auto na luzie.
Trzecia sprawa jest nielegalny w świetle polskiego prawa, bo nie możesz zostawić auta na chodzie i sobie pójść (w ostatnią zimę np była mega akcja co ludziom manadaty przy odśnieżaniu wlepiali).

Tak więc zbędny bajer w mojej opinii również. Takie rzeczy to się montuje przy dużych turbinach w benzynach. W takich przypadkach to ma sens.

Co Ci po zaoszczędzeniu turbiny (o ile w ogóle- są jakieś badania?), to szybko padnie dwumas (chociaż tutaj badań też żadnyh nie widziałem)... a dwumas w przypadku 2.4 jest cholernie drogi :/ W przypadku 1.9 cena jest również ciut wyższa od regeneracji turbo.

W wypadku 159 założenie turbotimera może okazać się niemożliwe z tego powodu, że zapłonu nie wyłącza się tradycyjną stacyjką tylko przyciskiem start/stop i bez wyłączenia silnika nie da się wyjąć kluczyka. Turbotimer zwykle podpina się do kostki stacyjki w ten sposób, że po przekręceniu kluczyka i jego wyjęciu turbotimer w dalszym ciągu symuluje włączony zapłon w stacyjce. Przynajmniej ja tak miałem w Subaru Impreza.