Luz wzdłużny na stabilizatorze

Jak w temacie mam luz wzdłużny na drążku stabilizatora tzn jak go chwycę to mogę przesunąć ok 1 cm od koła do koła... czy mieliście to w swoich autach (156) i czy jest ten luz dopuszczalny??? (czy w 156 są jakieś ograniczniki na drążku czy nie???). I czy owy luz oprócz ewentualnych stuków może mieć wpływ na rzucanie autem na nierównościach / "podskakiwaniem" na np kocich łbach - czytaj mój poprzedni post - problem... czy to raczej amortyzatory??? Dodam że jak szarpię za stabilizator góra-dół luzu żadnego nie ma...

Dodam że na zakrętach nie czuje zeby auto nadmiernie sie przechylalo czy cos w tym rodzaju...

Jeśli lekko można go przesunąć to musi też być luz na tulejach gumowych.
No, ale jeśli nie jest za duży i jeszcze nie tłucze na poprzecznych nierównościach to pewnie jeszcze trochę pojeździsz.
Ograniczniki na drążku stabilizatora są w postaci dwóch pierścieni.

Ok - 2 pierscienie, widac je z kanału czy sa zasłonięte??? To może ograniczniki szlag trafił jeśli drążek da się przesunac???

Jeżeli drążek lata na boki to ma 99% gumy się 'skonczyly' i trzeba je wymienić. Maloprafopobne ze przetarly się ograniczniki na stsbilizarorze.

Wysłane z mojego MT11i przy użyciu Tapatalka

Ok, przyjmując że to gumy to pytam jaki to ma wplyw na prowadzenie/bezpieczenstwo jazdy... stuki wiadomo... co sie moze stac ze tak juz trzeba wymieniac???? Stukow jakis nadmiernych nei slysze...

Póki co znikomy wpływ. Z czasem luz będzie większy ze będziesz słyszał na każdej nierówności, szybsze zużycie łączników stabilizatora. Co do rzucania autem po drodze to szukaj chyba jednak dalej. Ja u siebie na tyle miałem kompletnie wybite gumy, stab latał w każdą stronę, do tego wykończone łączniki ale auto prowadziło się dobrze. Przynajmniej nie przypominam sobie znaczącej różnicy w prowadzeniu po wymianie. Oczywiście od razu zrobiło się w aucie ciszej.

Wysłane z mojego MT11i przy użyciu Tapatalka

Na bezpieczeństwo specjalnie wpływu nie ma, bo stabilizator pracuje - tyle, że w luźnych gumach.
Ale tłuczenie się drąga pod nogami jest zwykle denerwujące dla większości kierowców.

Aha dzieki za wyjasnienie... widocznie jeszcze tak zle z nim nie ma bo zbytnio denerwujacych stukow nie dostrzegam... :) PZDR!

Witam ponownie. Problem w 90% został rozwiązany - i tu trochę pluję sobie w brodę bo widocznie niepotrzebnie wymieniłem połowę zawieszenia... jednak co dobry mechanik to podstawa... winne były poduszki silnika (wszystkie) choc jedna dolna i tak nie zostala wymieniona bo dostepna jest tylko w ASO za prawie 700 zł wiec ta narazie sobie odpuscilem... a dodatkowo mocowanie calego tłumika bylo juz zrujnowane totalnie i calym tlumikiem wodzilo strasznie a co za tym idzie i dodatkowo silnikiem szarpało... owszem - luz w maglownicy niestety :P sam sie nie zlikwiduje i on jeszcze troszke powoduje ze auto nie prowadzi sie tak idealnie jak z fabryki ale teraz to juz jest zupelnie inna jazda... wkoncu da sie jezdzic :)