Dylemat czy wymieniać JTD na V6 czy nie.
Cześć
Najpierw zanim ktoś mnie okrzyczy ,że niewłaściwy dzisiaj, chce podkreślić ,że chodzi mi o dyskusje o modelu porównanie, porady do sytuacji.
Dobra najpierw zacznę od czegoś o sobie młody inżynier programista Pomorskie, a teraz coś ciekawszego: Jestem szczęsliwym posiadaczem Alfy 156 1.9 JTD 2001r. skóra, drewno. Swoją przygodę motoryzacyjną zacząłem z oplem omegą 2.5 TD w kombi, następnie przesiadłem się na Alfe 156 1.6 TS 1998r. sedan, to piękne autko wspominam strasznie a zarazem pięknie, strasznie bo puszczało mnie z torbami i nie mówię tutaj o zawieszeniu którego wymiany wliczamy w koszta utrzymania Alfy a o kochanym TS (tutaj z całego serca nie polecam tego silnika wiem ,że pewnie część osób mnie skrytykuje ale ja mam straszne doznania). A teraz coś przyjemniejszego pięknie wspominam bo zdążyłem się zakochać w Alfie pomimo awarii i innych rzeczy i innego auta sobie teraz nie wyobrażam. Po prawie 3 letniej przygodzie z 156 TS, postanowiłem oddać komuś oddać aby też mógł się zakochać, sam natomiast kupiłem 1.9JTD ze względu na bardzo dobre opinie o silniku, oraz potrzebę posiadania Kombi.
Po 2 latach jazdy Autko ma 240000, osobiście zrobiłem 60000, z silnikiem żadnych awarii, filtry wymieniane regularnie, zawieszenie robione raz wszystkie wahacze, ogółem pod względem awaryjności jestem bardzo zadowolony, i planowałem trzymać to autko jako youngTimer'a ,ze względu na skórę wykończenie drewniane i silnik który wytrzymuje nawet 400000 przebiegu, ale z drugiej strony brakuje mi trochę kucyków 115KM przy tej masie to jednak trochę mało. Szczególnie jak się weźmie więcej niż jedną osobę. Plus czasem mi głupio, jak mnie jakiś młodzian na autostradzie rozpadającą się BMW bierze lewym pasem albo daje światłami po tyłku. (Samochodem nie przekraczam 160, staram się jeździć na trasie 140, mieszany trasa 100-120, ze względu na fakt ,że szkoda mi zarzynać 14 letnie autko które kocham).
A teraz przejdźmy do tego co jest w temacie: Rozmyślam czy nie oddać kolejnej alfy w dobre ręce, a samemu nie zaopatrzyć się w V6 3.2 Busso lub 2.5 V6 , (naturalnie bez gazu, bo gazowanie V6 i wyżej to grzech ciężki). Po zrobieniu krótkiego research'u stwierdzam fakt ,że w przedziale 10-20 k można dostać już całkiem ciekawe i zadbane autka z przebiegiem około 140k-180k. Wiem jak ciężko kupić taki silnik w dobrym stanie bo wielu używa tych aut w myśl zasady zakręt, redukcja, odcięcie...
Ale tutaj pytanie do was co myślicie przesiadać czy poczekać z 3-4 lata, i spróbować dostać ten model jako drugie auto? Boje się trochę ,że ceny tego auta szczególnie z silnikiem 3.2 busso będą już szły tylko w górę. Co wy byście zrobili na moim miejscu czekam na opinie. aa jeszcze jedno Rozmyślam również nad 147 ale tutaj tylko wersja 3.2 wchodzi w grę.