156 trzesie i stuka jechac sie nie da :)
Panowie kaszanka...
Wyjazd w gory na urlop 1800km zrobione w 5 dni i mój sportwagon 2.4 tak dostał po dupie ze zgłupiałem...
Najpierw umarły tarcze i klocki tyl bo były na wykończeniu... Ze zmiania zbierałem sie oczywiście od dawna bo mam tez rozkany amor tyl ... Czesci kupione oczywiście leżą i przed wyjazdem nie ogarnąłem wiec zapłaciłem w górach drożej...
Ale drogi w Karkonoszach słabe i podczas jazdy słyszałem takie głuche turkotanie stukanie myślałem ze to z tego amora tyl ale jak dzis wracałem przez cala poldke to gehenna tak od 60-80km/h jak przyspieszam sa takie głuche stuki i drgania jakby kto kilo olowiu doczepił do felgi ale jak noga z gazu to ustaje.. Natomiast powyżej 90km/h to już masakra postukuje i drga cały czas niezależnie od tego czy gaz jest czy nie... Jedynie da sie jechać 70km lub 160km bo wtedy drgania jakby mniejsze...
Troche zgłupiałem. Sprzęgło dwumas rozrząd maja tydzien tarcze przod tez przed wyjazdem toczyłem na aucie bo bily przy hamowaniu tarcze i klocki tyl nowki kola były wyważane jakoś 2mies temu.. No załamka.. W pierwszej chwili myślałem ze cos w silniku ale teraz chyba zmienię kola na zimowe przejadę sie żeby wykluczyć felgi ... Jakieś inne pomysły Cy to możliwe ze to ten padnięty amor tyl? Stuki słychać z przodu takie gluche miarowo w tempie przyspieszania dźwięk jakby oslona trzepotała pod autem ...
- - - Updated - - -
Aaa no i na postoju nie telepie. Na jałowym tez nie , nawet jak gaz w opor... Kurde ostrożnie jeździłem ale chyba alfa jednak nie na nasze drogi... Zaraz sie okaże ze już nie bede miał co wymieniać z przodu... Chyba ze z nowego na nowe