Duży problem z elektryką, wysokie natężenie na postoju, błyskawiczne wyładowanie aku
Koledzy poratujcie. Parę dni temu kupiłem używaną Mito 1.3 JTD 90 km. Wszystko było w jak największym porządku zrobiłem nią 500 km. Przedwczoraj ide do samochodu a auto się nie otwiera z pilota. Otwieram normalnie zamek. Szyba nie zjeżdża w dół wkładam kluczyk do stacyjki i absolutna cisza, zero kontrolek, lampek, rozrusznik martwy. Zdziwiło mnie, że aku padł absolutnie do zera, ale wiedziałem, że jest jakiś badziewny ukraiński więc go naładowałem w pracy. Podłączam go odpala elegancko. Wracam za godzinę, znowu to samo. Na drugi dzień kupiłem nowy akumulator, podłączam i pyk odpala. Podchodzę za godzinę i znowu martw cisza- absolutny brak prądu. Na co zwróciłem uwagę, to przy pierwszym podłączeniu jeszcze naładowanego aku po nałożeniu klemy minusowej coś tam zaiskrzyło na niej. Wziąłem 3 akumulator i miernik, żeby sprawdzić pobór i uwaga- miernik do wywalenia. Miał zakres do 10 A a pewnie natężenie poszło dużo większe. Wszystko to oczywiście na postoju bez włożonego kluczyka. Co się dzieje? Takie wielkie zwarcie jest? Skąd takie duże natężenie i co robić? Wiem, że pewnie nie obędzie się bez elektryka, ale w moim zapyziałym mieście najwcześniej dostanę się do niego we wtorek. Do tego czasu chyba zwariuję bo wydałem ostatnie oszczędności a tu taka lipa...