Printable View
Witam wszystkich zapraszam do lektury mojej przygody z naprawą samochodu przez pana Tomasza Kurasia i sposobu w jaki ten pan trakuję swoich klientów. http://www.forum.alfaholicy.org/159_..._jazdy_-2.html
Proszę wszystkich o pomoc zarówno w znalezieniu kogoś kto pomoże mi teraz ogarnąć samochód jak również w sposobie uporania się z panem Tomaszem Kurasiem. Pozdrawiam
- - - Updated - - -
Moja historia zaczyna się na drugiej stornie tematu
Na razie się wstrzymam z osądami na ewentualną wypowiedź drugiej strony. U Tomka robiłem parę rzeczy, zwykle jakieś drobiazgi, i złego słowa nie powiem. Fakt, jest zabiegany, fakt, czasem ciężko się dodzwonić (na wakacjach robił mi rozrząd i nawet się fizycznie nie widzieliśmy :)), ale wszystko zawsze solidnie i bezproblemowo. Liczba klientów i poleceń chyba tez o czymś świadczy - niekiedy jest mi nawet głupio, bo dzwonię czasem zapytać się o jakąś rzecz, wiem, że ma mnóstwo pracy, a Tomek mi długo i cierpliwie wyjaśnia co i jak.
Tak więc Tomka trochę znam, a Ciebie tylko z dosyć napastliwych postów typu:- więc z opinią się wstrzymam.Cytat:
Piszesz olej mistrza a kto mi odda kasę może mi powiesz te wiesz nie wiele 4 tyś to raz, a dwa, że koniec języka za przewodnika i wyobraź sobie, że ja to z Tomkiem rozmawiałem na samym początku z autka.pl bo aż taki głupi nie jestem ale mi powiedział chyba koło 14 tyś za robotę a ja co prawda z kasą się nie liczę tzn. nie będę oszczędzał ale uznałem to jednak trochę za przesadę. To tyle a ja naprawdę się nie spinam ale tak to jest, że potem znajdują się sami znawcy a postaw się ty kolego w mojej sytuacji 7 tyś nie ma samochód niesprawny trwa to już 4 miesiące ja tak się składam
Przy okazji - w swoją JTD wsadziłem w ciągu roku tez w okolicach 6-7K, też w końcu była kwestia głowicy, (nie robiłem u Tomka tylko w Hoffmanie na A. Krajowej), a auto dalej nie jest sprawne i pójdzie raczej do autokasacji. Diesle som gupie. Ale przynajmniej interpunkcji mi to nie zakłóciło ;-).
Kolego Zenonslasu więc sytuacja wygląda tak ja nigdzie nie napisałem, że pan Tomasz jest dobrym bądź złym mechanikiem napisałem żeby każdy wyciągnął swoje wnioski na podstawie mojej historii. W jednym z postów podałem swoje dane jak również informację o tym, że poinformowałem pana Tomasza o tym, że całą sytuację opisze żeby nie było, że robię to za jego plecami. Napisałem również, że pan Tomasz to fajny sympatyczny gość ale no niestety ten przypadek go przerósł i do teraz nie potrafi do tego się przyznać idąc w zaparte, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Nie jest moim zamiarem przekonywanie tu kogokolwiek do tego, że jest on dobrym bądź złym mechanikiem zresztą wiem, że jest tu dobrze znany bo i udziela się w naszej społeczności a ja jestem tu nikomu nieznany i to rozumiem więc nie mam zamiaru podważania niczyjego autorytetu. Powiem tak pan Tomasz wie jak było proszę niech się odniesie jeżeli uważa, że coś się nie zgadza niech napisze, jeżeli uważa, że szkaluję jego dobre imię podając nieprawdę to proszę niech odda sprawę do sądu ja tu nie mam naprawdę zamiaru urządzać żadnych pyskówek bo uważam się za w miarę wychowanego człowieka. Napisałem również, że i owszem starał się pomóc ofertując samochód zastępczy tak i owszem nie biorąc za to ani grosza i to jest naprawdę fakt z którym ja nawet nie mam zamiaru dyskutować ale w momencie jak mi to dzisiaj wytknął to ja zadałem pytanie czy ja od niego chciałem jakieś pieniądze za te 4 czy 5 opakowań płynu do chłodnicy za 50 zł każdy nie, czy ja od niego chciałem jakieś pieniądze za dojazdy a było ich z 8 po 50 km każdy w jedną stronę nie ,a wystarczyło zrobić test na obecność CO2 i bym nie musiał jeździć bądź wystarczyło powiedzieć no nie wiem szukaj innego mechanika ja ci oddam może pieniądze może nawet nie całe a jakąś część i uważam, że było by w porządku. Ponadto uważam się za bardzo honorowego człowieka i proszę mi wierzyć do samego końca nie podawałem danych pana Tomasza licząc, że się może zreflektuje ale niestety nie. I na koniec kolego Zenonslau ja mam rodzinę może tak jak i Ty więc postaw się w mojej sytuacji, że odbierasz samochód i okazuję się, że koła nie dokręcone a na to akurat mam świadków to jak ty byś się zachował bo ja wyobraź sobie nie robiłem z tego żadnej ale to żadnej afery ale tłumaczenie, że pneumat nie dociągnął myślę, że na niewiele by się zdało mojej 10 letniej córce gdybym się wtedy wysypał. Pozdrawiam
Co do kół to OK, fuszerka, zgoda. Swoją drogą, ja po zakupie Alfy i przejechaniu nią ponad 300 km do domu się zorientowałem, że mam koła przykręcone na trzy śruby :]. Kto sprawdza przy zakupie ile jest śrub? Właśnie, a chyba trzeba, jak widać :D
Czyli gdy zabieram auto od mechanika to mam sprawdzać czy wszystko podokręcał i dobrze zrobił? Chyba nie tędy droga ;)Cytat:
Napisał Zenonzlasu
Kolego Zenonzlasu czyli co do kół to fuszera ale co do roboty i jak to zostało wykonane już nie. Panowie i Panie mnie to kosztowało 4 tyś ( uczciwie dodam, że z częściami ) ale to nie jest fuszerą, że samochód jak był tak jest niesprawny?. Proszę o zastanowienie się nad jednym zakładając, że to wszystko co napisałem jest kłamstwem albo mijam się gdzieś z prawdą to zadaję pytanie gdzie jest bohater tej opowieści pan Tomasz Kuraś, dlaczego nie reaguję i nie napisze jak było nie poda mnie do sądu itp. itd. Ja drodzy moi sądu się nie boje bo tak się dobrze składa, że mam dowody i to sporo gdzie mój samochód był robiony to raz, a dwa mam świadków którzy byli w trakcie owej sytułacji z odkręconymi kołami tj. odbierali mnie z warsztatu i jechali za mną aż do momentu zatrzymania się i sprawdzenia czy koła są dokręcone wię naprawdę ja się o swoją wersjię nie boję i spie spokojnie. Jedyne co mnie zatanawia to ile będe do tyłu na tej całej zabawie w naprawianie samochodu przez pana Tomasza Kurasia. Pozdrawiam
Zabawa bo tak dokładnie można nazwać naprawianie samochodu przez pana Tomasza, to się nadaję na jakiś scenariu do filmu Bareja.
ja uwazam ze calosc to fuszera, pieniedzy jak piszesz u goscia zostawiles z 8tys lacznie z czego wiekszosc na rozwiazanie problemu glowicy, a problem dalej jest, I gosc Cie totalnie olewa, bo teraz nie usmiecha mu sie robic za free albo jeszcze ze swojej kieszeni placic za nowe UPG, plyny itp.
moim zdaniem to dziala podobnie jak w zyciu - przyjaciela prawdziwego poznajesz w biedzie, to mechanika prawdziwego poznasz jak cos pojdzie nie tak z naprawa jaka zrobil.
wymieniac po kolei to kazdy glupi potrafi, sam bym poczytal I wiem ze bez problemu zrobilbym to samo co mechanik - zadna sztuka. sztuka jest wyniuchac gdzie problem, a druga jest jak cos pojdzie nie tak klientowi problem rozwiazac priorytetowo, przeprosic jesli sie zawinilo, zrobic tak zeby klient pozostal zadowolony I mial zaufanie do mechanika. tu to totalnie lezy.
bardzo dobrze ze kolega napisal ktory to mechanik, pewnie na brak roboty nie narzeka, ale przynajmniej ludze z forum moze przestana do niego jezdzic.
I jak rozwój sytuacji?