Printable View
[lang=it]Gościu wjechał mi wczoraj w tyłek. Mam dwie dziury w tylnym zderzaku, z jednej strony wyłamane zaczepy, wypadły dwa czujniki cofania, uszkodzone oświetlenie tablicy i ramka.
Wiadomo, zderzak trzeba kupic nowy, dać do lakiernika, robocizna itd. Ile mam żądać od ubezpieczalni? Ktoś może podpowie?[/lang]
Nie spiesz się tak. Obowiązkiem ubezpieczyciela jest dokonanie wyceny szkody. Zatem zgłoś szkodę i żądaj przyjazdu rzeczoznawcy, z którym umów się na oględziny w jakimś warsztacie, gdzie można zdemontować zderzak do oględzin. Widoczne na zewnątrz uszkodzenia, to zwykle połowa tych rzeczywistych. Pod poszyciem zderzaka, masz wzmocnienia, ślizgi zaczepy. Jeśli auto ma hak to należy sprawdzić też podłogę bagażnika i wnękę na koło zapasowe. Po otrzymaniu wyceny pochwal się tym kosztorysem, są tu osoby które potrafią sprawdzić rzetelność kalkulacji. Gdyby nie przysłali rzeczoznawcy (jest to możliwe ze względu na ryzyko zakażenia COVID), to jedź do warsztatu zdejm zderzak zrób stosowną dokumentację fotograficzną uszkodzeń i prześlij ubezpieczycielowi wraz z fakturą mechanika za demontaż i ponowny montaż, oraz ustalenie rozmiaru szkody.
Nie robię konkurencji wróżowi Maciejowi, panu Jackowskiemu i innym "czarnowidzom", a Ty nie byłeś uprzejmy podać nawet rocznika auta, ani wersji modelowej.Cytat:
Napisał PeytonBirch
To proste. Więcej niż Ci wyliczą w kalkulacji. Bo (prawie) zawsze oszukują. :)Cytat:
Napisał PeytonBirch