Usunięcie szkody z AC

Witam was... Wrzucam wątek, ponieważ czuję, że będę miał za chwilę z tym problem. Niecałe dwa tygodnie temu padłem "ofiarą" gradobicia. Po całym zdarzeniu i ocenie szkód postanowiłem zgłosić się z tym do zakładu ubezpieczeń. Zakład wysłał na oględziny jakiegoś zewnętrznego rzeczoznawcę, który podczas oględzin zrobił kilka zdjęć i kazał czekać na wycenę szkody. Wycenę otrzymałem. W międzyczasie podjechałem autem do zakładu, gdzie potencjalnie chciałbym usunąć szkodę. Tam po oględzinach również przygotowano mi wycenę. Co się okazało - wycena z ZU jest 9 razy niższa niż ta z warsztatu. Wycena z ZU wg mnie - chociaż jestem laikiem w temacie, została sporządzona z czapy. Sugerują, że wszystkie uszkodzenia będą usuwane metodą PDR, co neguje z kolei warsztat twierdząc, że np. uszkodzenia dachu czy słupków na to nie pozwalają. Odesłałem wycenę warsztatu do ZU i czekam na ich odpowiedź.
Na Alfie mam około 190 wgniotek - głównie maska i dach. Czy ktoś z was przechodził batalię z ZU w podobnym temacie?

Z "ubezpieczycielami" jest zawsze droga przez mękę.
1. Napisz odwołanie, załącz wycenę warsztatu

2. Możesz wybrać likwidację bezgotówkowa?

3. Jeśli reszta odpada to pozostaje wziąć rzeczoznawcę, który wyceni naprawę, naprawić później na fakturę z pełną dokumentacją a na koniec dochodzić swoich praw w sądzie. Za 2 do 5 lat dostaniesz pieniądze z powrotem z odsetkami ustawowymi.

Odwołaj się. Pierwsza wycena zwłaszcza często bywa bardzo z czapy.

Spróbuj się dogadać na naprawę bezgotówkową w wybranym przez Ciebie warsztacie - wtedy wszystko dogaduje ubezpieczyciel z warsztatem bezpośrednio i rozliczają się między sobą, Ty tylko zostawiasz auto i nie martwisz się wycenami.

Jest jeszcze możliwość pomocy od rzecznika finansowego. Sam nie korzystałem (jeszcze?) więc nie wiem jak to dokładnie wygląda, nie zaszkodzi spróbować najpierw jeśli będziesz musiał iść do sądu. Ale głowa do góry do tego jeszcze daleka droga.
https://rf.gov.pl/

I witaj w klubie, sam mam sporo przygód z ubezpieczalniami w tym roku :| Powodzenia!

Metoda PDR może być skuteczna i sensowna o ile tych wgniotek nie jest dużo. Jeśli jednak masz ich blisko 200, to bywa, że tańsza jest wymiana uszkodzonych elementów. W przypadku gdy uszkodzenia widoczne są także na słupkach, czy innych elementach o profilu zamkniętym, w grę wchodzi tylko wymiana. Nie napisałeś jaki to rocznik auta, ale podejrzewam, że wyjdzie szkoda całkowita. Kolega wyżej dobrze radzi! Napisz odwołanie, a w uzasadnieniu wskaż, że rzeczywisty koszt naprawy pojazdu (według wybranego p[rzez ciebie warsztatu) wynosi..... Tyle, że jak wspomniałem obawiam się uznania szkody całkowitej, a to skutkuje wypłatą odszkodowania w kwocie odpowiadającej wartości pojazdu przed szkodą, pomniejszonego o wartość wraku. Ubezpieczyciele lubią przy tym zaniżyć wartość auta przed szkodą, a zawyżyć wartość wraku. Skarga do rzecznika ma sens dopiero po uzyskaniu krzywdzącej odpowiedzi od ubezpieczyciela. Na stronie rzecznika znajdziesz też wniosek o rekomendację procesową - może być potrzebny jeśli zdecydujesz się na złożenie pozwu przeciwko ubezpieczycielowi.

Właśnie tego się boję, że po przedstawieniu kosztorysu z zakładu blacharskiego ZU będzie chciał zrobić szkodę całkowitą...Alfę mam z 2008 roku i na chłodno na to patrząc kosztorys blacharza przekracza wartość pojazdu. W obu przypadkach niestety czuję, że jestem na przegranej pozycji...Warsztat w przypadku dachu i maski wycenił wymianę elementów co podbiło i to znacznie wartość naprawy. Jak na razie nie dostałem odpowiedzi ze strony ZU, więc czekam. Zależy mi na odratowaniu Belli, bo jest w bardzo dobrej kondycji. Za pieniądze z całki na pewno drugiej takiej nie kupię.

Cytat:

---

Napisał micorl

Zależy mi na odratowaniu Belli,

---

Uznanie szkody całkowitej, nie jest jednoznaczne z koniecznością złomowania, czy sprzedaży pojazdu. Ubezpieczyciel nie ma prawa dysponować Twoim mieniem, zatem bierzesz przyznane odszkodowanie, naprawiasz w zaprzyjaźnionym warsztacie i jeździsz dalej. Możesz też nie naprawiać (do dziś widać na drogach auta z wgniotkami po gradobiciu z 2012 roku).

Dzisiaj kontaktowała się ze mną firma, która działa w porozumieniu z ZU i odpowiada za likwidację szkód. Po rozmowie z nimi przyznali, że pierwsza wycena ZU może mocno mijać się z prawdą i teraz mam czekać na wyznaczenie zakładu blacharskiego z okolicy, który współpracuje z firmą, która kontaktowała się ze mną (o Jezu ale masło maślane) i to oni mają po oględzinach przygotować kolejny kosztorys. Dziwi mnie milczenie ZU na wycenę przygotowaną przez warsztat wybrany przeze mnie, ale teraz rozumiem, że to milczenie było powodowane nakłonieniem mnie do dzisiejszej rozmowy z firmą, która z nimi współpracuje.