motor control system failure - POMOCY
Samochód to AR SW 1.9 JTD, 115 KM, rok 2003
Witajcie.
Desperacja - to właściwe słowo określające mój stan w związku z moją Bellą. Po kolei:
10 dni temu jechałem za granicę. W pewnym momencie auto straciło moc i na wyświetlaczu
pojawił się napis Motor Control System Failure. Można jechać, ale sami wiecie - nie
wyprzedzisz itd, na wyższych biegach do 3 K obrotów (na biegu jałowym 3,5 K) Podjechałem do
warsztatu w Wyszkowie - bo po prosu był po drodze. Goście podpięli po kompa i.... wycięli
katalizator zastępując go kawałem rury. Zrobili tak, ponieważ sądzili, że "katalizator jest
zapchany" i "Spaliny ie idą". Przesłanką do tej diagnozy była pęknięta siatka metalowa
elastyczna łącząca elementy wydechu. Straciłem 4 godziny i zapłaciłem 340 PLN. Przezornie
wrzuciłem stary katalizator do bagażnika i kontynuowałem podróż na Łotwę. Po ok 100 km
usłyszałem charakterystyczne 3 bipy z komputera i pojawił sie znajomy napis "Motor Control
System Failure" Shit. Zadzwoniłem do gości, ale przez telefon nie byli w stanie nic
powiedzieć, a ja zdecydowałem, że mimo wszystko jadę dalej. Ale, po krótkiej przerwie, jak
uruchomiłem silnik błąd sie nie pojawiał - i jadąć w miarę spokojnie przejechałem Litwę i
Łotwę bez problemu.
Drogę powrotną do Polski przejechałem praktycznie cały czas z tym błędem - czyli bez mocy.
To straszna jazda, bo duży tłok, nie sposób wyprzedzić bez dłuuugiego dystansu przed soba do
dyspozycji itp.
W ubiegły poniedziałek pojechałem na Arkuszową 2a. Właściciel opieprzył mnie za katalizator.
Podpiął Belle pod kompa i wymienił Czujnik Ciśnienia Doładowania. Razem ze sprawdzeniem auta
(do roboty wahacze góra, magiel itp.) 650 PLN.
Nie zdążyłem dojechać do domu pod Warszawą, gdy znowu... MOTOR CONTROL SYSTEM FAILURE. Od
tamtego czasu dokonano nastepujących napraw i wymian: wspawano katalizator, i zaspawano małą
dziurkę w układzie wydechowym, wymieniono czujnikm sprzęgła (to pokazał komputer), filtr
paliwa (zachodzi podejrzenie, że wlałem jakieś kiepskie paliwo), za co zapłaciłem 450 PLN.
Żadnych rezultatów. Raz jedzie dobrze, raz źle. Jak wyłącze na chwilę i za parenaście sekund
uruchomię jest OK, ale po jakimś czasie znowu traci moc. WYdaje sie, ża ma to ziwązek z
temperaturą, ponieważ nigdy nie dzieje się to na zilmnym silniku. Teraz poszukiwania ida w
kierunku ciśnienia paliwa - właściciel Arkuszowej porównywał mój samochód z bardzo podobnym
u mni cisnienie paliwa, które idzie na wtryski jest duzo wyższe, ponadto komputer pokazuje
bląd czujnika ciśnienia paliwa (przedtem nie było tego błędu) Zostawiłem samochód na
Arkuszowej i pewnie znów zapłacę z 500 PLN.
Facet mówi, że jesli okaże się, że to nie ten czujnik to pozostają już tylko wtryskiwacze.
Jestem zawiedziony tym autem, które mam od listopada. Nie wiem także, co mam mysleć o
mechanikach - mam wrażenie, że błądzą wciąż po omacku. Zaczynam wątipić, że kiedykolwiek uda
sie ustalić przyczynę tej usterki.
Moze którys z Was będzie w stanie mi coś podpowiedzieć?!!
Pozdrawiam
Samochód to AR SW 1.9 JTD, 115 KM, rok 2003