-
1 załącznik(i)
156 1,8 ts
Przedwczoraj pojechałem się przejechać moją srebrną pięknością po długim postoju- i tu niespodzianka- trochę ciężko chodzi pedał sprzęgła, słabo odbija po zwolnieniu nacisku- jak nic zaczyna zacierać się wysprzęglik, ale może się rozchodzi- zobaczymy. I tak w centrum miasta ruszam na światłach- trochę mocniej wcisnąłem sprzęgło i nagle cichy trzask łamanego plastiku i pedał wpadł do podłogi- koniec jazdy...Blokowałem pas na światłach-zadzwoniłem po lawetę, dobrze że szybko przyjechała (200 zł) i jedziemy do domu. Oględziny- pękł plastikowy (kto go robi z plastiku) łącznik- popychacz łączący pedał z tłokiem pompy wysprzęglika, niby drobna rzecz, ale trzeba wymienić wysprzęglik- sam wysprzęglik tani (ok. 100 zł) tylko do tego znowu laweta i sama wymiana bedzie droga- bo trzeba wyciągać skrzynię- w niej ten wysprzęglik siedzi. Ile to wszystko wyniesie- na pewno niemało (a ile to auto jest warte?). Zacząłem się temu przyglądać- z wysprzęglika wystawał kawałek plastikowego trzpienia (jakieś 1,5 cm) o średnicy ok. 8 mm- niemożliwe by do niego coś dosztukować i połączyć z drugim fragmentem- mocowanym do pedału sprzęgła. Ale wygrzebałem gdzieś starą antenę teleskopową , gdzie cienka rurka miała wewnętrzną średnicę właśnie te 8 mm, część popychacza od pedału wymontowałem, zamocowałem sprytnie na tokarce i stoczyłem końcówkę by miała te 8 mm średnicy, potem ustaliłem długość mojej antenowej rurki, przyciąłem ją i założyłem tak, by do środka wszedł fragment od tłoka pompy a z drugiej strony od pedału- i bingo, działa! Trochę się boję jeszcze dalej jeździć, staram sie jak najwięcej używać sprzęgła w poblizu domu by tu sie wydarzyła ew. awaria, ale póki co wszystko dobrze :-)