-
Problem z szybą kierowcy
Dzień dobry, ja z prośbą o poradę ;) Mianowicie w moim Stelvio ('18) od dłuższego czasu jest problem z zamykaniem szyby od strony kierowcy. Po otwarciu (takim nie do końca), przy próbie zamknięcia szyby, podnosi się ona odrobinę, a potem zaczyna schodzić w dół. I tak po kilku próbach dochodzi do prawie pełnego otwarcia, po czym przy kolejnej próbie grzecznie się zamyka. Szczerze powiedziawszy umykało mi to przy ostatnich przeglądach i nie zgłaszałem tego w ASO ale ostatnio przy dużym deszczu problem okazał się jednak znaczący. Miał ktoś podobne przeboje? Dodam, że auto mamy od początku w rodzinie, nie miało przygód, boczek drzwi nie był ruszany itp.
-
A jak odrazu otworzysz na full to wtedy zamyka się normalnie?
-
Tak, bez najmniejszego problemu
-
Chyba musisz niestety zdjąć boczek i obejrzeć co się dzieje z tym napędem. Najwyraźniej okno Ci się obsuwa bo mechanizm wykrywa zwiększony opór i opuszcza kilka cm po tym (że niby kogoś przycięło jak Wąskiego w Killerze).Tylko dziwne bo to raczej powinno działać od fulla także.
Kup odrazu spinki do boczka w oryginale, zamienniki są tanie ale do bani. Bo raczej w czasie zdejmowania Ci popękają niektóre. Możesz spróbować podgrzać wpierw boczek dookoła, podobno na ciepło jako że stają się bardziej elastyczne to udaje się je odpiąć bez zniszczenia. No i porządna metalowa łapka do podważania, plastikowe to mogiła w tym przypadku.
-
Dzięki, też wydaje mi się, że działa zabezpieczenie przed przycięciem. Na razie będę z tym żył, bo znając swoje zdolności manualne to pewnie potem bym jeździł ze źle spasowanym i skrzypiącym boczkiem, a to wkurzałoby bardziej niż szalejąca szyba :)
-
No tak, od fula nie opuszcza bo już przecież nie ma gdzie niżej, zmęczony jakiś musiałem być :-).
Spróbuj jak Ci się chce uchylić do połowy, wtedy jedną ręką ciągnij za szybę w górę a drugą naciśnij przycisk. Czyli wspomóż silniczek. Jak pojedzie normalne to zabezpieczenie na 100%. Obstawiam że ktoś to demontował i coś schrzanił albo jakiś brud na prowadnicach, coś wpadło i blokuje.
Demontaż nie jest taki trudny a ten samochód i tak skrzypi każdym plastikiem jak jakiś stary złom. Jakość plastików tragedia. Wątpię żebyś coś był w stanie pogorszyć.
-
Sprawdzę ten trop z brudem, dzięki. Raczej nikt przy tym nie grzebał - auto jest w rodzinie od początku i nie przypominam sobie, żebyśmy zlecali cokolwiek w odniesieniu do drzwi - no chyba, że ASO zrobiło coś samo z siebie i zapomniało poinformować :)
Ja zaczynałem z autami z PRL więc może mam niższe oczekiwania ale jakość materiałów i spasowania nie jest jakaś tragiczna. U mnie czasem odzywają się świerszcze ale dramatu nie ma.
-
Ja też miałem i 125/126/Poldek/Łada... teraz znowu Fiat "premium".
Ogólnie to tylko porównuję z innymi dzisiejszymi i znacznie tańszymi. Tutaj większość plastików na które naciśniesz to trzeszczą jak głupie. Konsola środkowa (tam gdzie usb/zapalniczka), tunel, lampa na górze czy ogólnie deska rozdzielcza razem z zegarami. W efekcie daje to trzaski i skrzypienia na spowalniaczach czy innych nierównościach, również podczas hamowania/przyśpieszania jak się "zmieniają" na chwilę naprężenia. Zgaś radio to zobaczysz :-). I wsiądź sobie do byle toyoty to zobaczysz przepaść w tym akurat (być może jedynym) względzie.
Co do fabrycznego spasowania obu moich lewych drzwi to już tu gdzieś kiedyś pisałem - wstyd jak beret. Na szczęście dało się ogarnąć (samemu) w zakresie regulacji.
-
Ciekawe, u mnie w zasadzie nic nie trzeszczy. Czasem coś zawibruje na nierównościach, ale podejrzewam raczej kamerkę. Może Giulia lepiej się składa, albo jest po włosku - czasem się chciało a czasem sjesta.
-
Może kwestia rocznika i różnych plastików. Albo jak mówisz Giulia-Stelvio mają inaczej. Mam wrażenie że to plastiki są jakieś gówniane i trzeszczą jak się pocierają jeden o drugi a jak się wsadzi między nie kawałek pianki EPDM (rozseparuje) to cichną.
Po rogach masz nawiewy. Jak je ściśniesz ręką (tak jakbyś chciał spłaszczyć obwód) to absolutnie nic? U mnie one też zgrzytają paskudnie.