-
dziwnie się zachowała
Dwa lata auto jezdzi (silnik boxer 1596 ccm) jak zegarek. Dziś rano kręce rozrusznikiem i nie zaskakuje, nie zapala. Kontrolki OK. Aku kupiony w zimie, żwawo zresztą kręci. Nie ma zapłonu jednak. Podjałem trzy próby. Nic. Poczekałem 5 minut i zastosowałem stary sposób: sprzęgło w podłogę, gaz w podłogę, bieg na luz i kręce 8 sekund rozrusznikiem. Zapalił! Pojechałem. Przez 15 minut działy się dziwne rzeczy: silnik pracował normalnie, obroty normalnie, jechał normalnie. Jednak na światłach, kiedy ruszałem, uwaga teraz, podczas wrzucania jedynki jakby nie podawał paliwa, nie gasł ale cichł, jakby "tracił przytomność":)) Pomagało mocne, dynamiczne dodanie gazu (silnik powyżej 5 tys.obrotów). Dalej jechał normalnie.
Po kwadransie i chyba pięciu czy szesciu takich historiach zaczął już pracować normalnie, jakby nigdy nic. Wszystko działa OK.
Co za cholera??? Filtr paliwa? Coś z paliwa,. jakies farfocle, przytkały wtryski?
-
o chłopie, nie chciałbym sie dowiedziec co to moze byc, niewiem dokładnie co to moze byc, ale ja bym stawiał na przypchane jakies przewody, wtryski, a po kolejnym odpaleniu jak auto sie zachowuje?
-
no własnie przyjechałem z miasta... zachowuje się teraz normalnie, jakby nigdy nic....
-
to tymbardziej obstawiałbym na cos przypchanego, wlej do baku dodatku do paliwka, napewno nie zaszkodzi...albo cos z kompem, jakies sterowanie sie powaliło, zdiagnozowac by to sie przydało
tak jak mi to ktos kiedys napisał, to mógł byc nic nie znaczacy przypadek albo zonaka przed powazna awaria, przy takim wybryku lepiej na zimne dmuchac
-
Nie jestem pewien czy to na pewno to samo zjawisko co ja miałem ale kiedyś w mojej temprze miałem podobnie. Sprawę olałem bo problem znikł a po paru tygodniach zaczął się dusić przy jeździe, wystarczyło kilka kilometrów i stanął. Wtedy na to nie wpadłem, myślałem że coś z zasilaniem. Okazało się że coś się posypało w katalizatorze i się zapchał. Jak go wyciąłem to mykał aż miło.
Nie chcę tu prorokować ale można to wziąć to pod uwagę.
Gorzej że nie mam pomysłu jak to zdiagnozować przed rozsypką. Z drugiej zaś strony może u Ciebie całkiem się nie zatka.
Pozdrawiam!
-
tak tylko ze kat jakby sie sypnał to raczej takie objawy na rozgrzanym silniku by były, i nie przy odpalaniu, chociaz warto sprawdzic
-
Przy odpalaniu komp podaje zawsze bogatszą mieszankę co bardziej "obciąża" katalizator. Nie jestem pewien czy tak przy odpalaniu może się trafić, ale jak mi zdechł całkiem to właśnie parę kilometròw po odjechaniu z pod domu. Tak więc nie musi być ciepły i pracował na bogatej mieszance. To nie jest pewne ale brał bym to pod uwagę.
Pozdrawiam!
-
marek to moze byc kat, nie mówie ze nie ale czytaj uwazniej co? napisał ze zaraz po odpaleniu, a po jakims czasie ustało...
-
Przypchany kat śmierdzi zgniłym jajem po przegazowaniu - jeśli to nie to, to stawiam na przypchane przewody, STP i po bólu.
-
Nie, na pewno nie był to kat. Stawiam, po namyśle i obserwacjach, na przypchane przewody. Przepchałem je, wybaczcie skojarzenie, silnym wytryskiem:) jazds po mieście i kilkakrotne ostre przygazowanie na jedynce (musiałem, bo nie przyspieszał, nie łapał obrotów, nie dławił się ale tracił własnie "przytomność" na chwilę, pomogło. dziś hula już absolutnie normalnie.
Pytanie: jade za parę dni na wymianę oleju i paru dupereli. Co mam przy tej okazji sprawdzić, w związku z tym zdarzeniem?