Problem z odpaleniem po montazu silnika 3.0 do 166

Witam wszystkich,
mam problem...lecz nie z silnikiem, tylko z pewnym czlowiekiem, ktory dostal ode mnie silnik 3.0 v6 wymontowany ze 166. Silnik zostal zamontowany w ASO i goscie nie potrafia go odpalic... Silnik pracowal idealnie w poprzednim pojezdzie- slyszalem, jezdzilem tym autem. W ASO sprawdzili kompresje i niby jest na dwoch cylindrach ok 6bar, na reszcie ok 11.
NAWET jakby taka kompresja byla na dwoch garach to czy jest jakakolwiek mozliwosc zeby auto w ogole nie odpalilo? Ja uwazam, ze absolutnie to nie stanowi problemu przy odpaleniu pojazdu[przypominam, ze pojazd niby w ogole nie odpala...], a druga sprawa jest taka, ze bardzo w to watpie zeby byla taka kompresja bo autko pracowalo perfekcyjnie, mialo kopa naprawde mocnego i jezdzilo tak jak przystalo na 3.0 v6 w alfie 166.
Prosze o jakies szybkie opinie.
Dziekuje

Przy takiej kompresji powinien odpalić, może coś źle podłączyli po przekładce.

No co ty Kabar w "ASO" by źle podłączyli przecież tam pracują tylko wysoce wykwalifikowani specjaliści!!!
A co do tematu to jestem pewien że przy takim ciśnieniu bez najmniejszego problemu powinna odpalić, co najwyżej mogła by troszkę gorzej chodzić, ja bym pierwsze sprawdził ustawienie rozrządu bo skoro sprzedałeś ten silnik to gość na pewno zmienił w nim rozrząd a z ustawieniem go w tym silniku podobno nie jest tak kolorowo, (źle ustawiony rozrząd też chyba będzie miał wpływ na ciśnienie, a jeśli goście co zmieniali rozrząd coś zwalili to teraz raczej się nie przyznają)

Pod warunkiem że to rzeczywiście ASO jest :)

koles w ASO mowil, ze 3x sprawdzali rozrzad. Dla mnie nie do pomyslenia w ogole, ze w serwisie moze ktos zrobic blad lub sie pomylic. Co do rozrzadu to nie jest kolorowo, ale sam ustawialem w tych silnikach niejednokrotnie rozrzad i bez najmniejszego problemu to wychodzilo- jak tylko sa blokady to zaden problem.
No i pewnie, ze sie nie przyznaja bo by sobie reputacje zepsuli. Rozmawialem z gosciem z ASO, ale on twierdzi, ze nie wie co sie dzieje z silnikiem, wg mnie smiech na sali- a klienta skasowali lacznie 3500zl za robote i jakies tam pierdoly- uszczelki, plyny etc...
aha...no i wydaje mi sie, ze raczej jest to niemozliwe zeby byla ladna kompresja na calym silniku a na dwoch cyl tak licha- jakby motor byl zajechany to raczej na kazdym cylindrze byloby slabo z kompresja
Dzieki

---------- Post dodany o godzinie 20:06 ---------- Poprzedzający go post został napisany o godzinie 20:05 ----------

nie no, ASO to jest bo dostalem mailem wydruk od nich.

Nie, niekoniecznie. Mam silnik w moim R5 który ma kompresję:

I - 12,5
II - 12,5
III - 7,5
IV - 5,5

Auto jeździ, odpala bez problemu ale pracuje nierówno i sporo wypija :-)

Generalnie V6 jak braknie mu dwóch garów bez problemu odpali i będzie chodziło, pod warunkiem tylko że te dwa gary nie są na jeden głowicy. Co do braku kompresji i z czego może to wynikać, generalnie jeśli robili rozrząd to zapewne zmieniali uszczelniacze wałków rozrządu, mogli wyjmować całkiem wałki z głowic, i potem zamontować je na "na pełnych" szklankach co jeśli przy okazji ciut źle ustawili rozrząd może spowodować że się zawór z tłokiem musnął. Inna sprawa że po takiej operacji, jeśli silnik nie odpalił im i nie pracował wystarczająco długo aby hydraulika rozrządu napełniła się ja należy oliwą, to nie ma co mierzyć kompresji nawet, bo nie będzie to miarodajny wynik. Gdy przekładałem 3 litry w moją 156 silnik stał przed całą operacją jakiś miesiąc, do tego rozłożyłem rozrząd, szklanki były wyjęte itp. odpalił z początku na 3 może 4 gary, klepał szklankami i po jakichś 5 minutach pracy jak zaczął łapać temperaturę, hydro złapało olej zaczął pracować stopniowo na kolejne cylindry i ożył jak należy.

oczywiscie macie racje, ale chcialem tylko poznac opinie innych uzytkownikow. ja niejednokrotnie odpalalem v6 gdzie byly POKRZYWIONE ZAWORY oraz przestawiony rozrzad i na dwoch garach kompresja ZERO- z problemami, ale auto odpalilo, a tu moim zdaniem bez cienia watpliwosci powinna maszyna palic. Goscie wymieniali od cholery uszczelek przy tym silniku wiec co tam nagrzebali wiecej nie mam pojecia. Jedno wiem, ze wcale w ASO nie ma wielkich ekspertow, a kase zgarniaja ogromna za robote i czesci.
Ponadto wiadome, ze jak sie szklanki sciaga itp to wszystko trzeba ladnie naoliwic, no ale nie wspominalem nawet o czyms takim podczas rozmowy z czlowiekiem z ASO bo przyjalem to za pewnik z ich strony.
Poprostu jest niewiadoma dlaczego silnik nie pali, na kompie nie ma bledow i taka byla rozmowa z panem z ASO....ogolnie dramat....