Printable View
Wczoraj wieczorkiem korzystajac z dodatniej tremperatury pojechalem z Bellą na myjnie.... po wymyciu jej wsiadam odpalam i wyskocyzl komunikat o spaleniu się przedniej lewej zarowki postojowej, wyszedlem - faktycznie nie swiecila.... wrocilem do domu, wprowadzam ją do garazu wylaczam swiatla mijania i patrze na sciane a na scianie widac dwa pozycyjne... wychodze i faktycznie pozycja zaczela dzialac....
Mam sobie poszukac jakiegos uszkodzenia wiazki kabli czy o co chodzi?:)
Albo masz problem na styku żarówki z oprawką albo się przepalił w niej drucik wolframowy i czasem styka a czasem nie.
Wczoraj po ponownym podłączeniu aku przestały mi działać "długie". Tzn. same światła działały, ale nie działał "sygnał świetlny", czyli nie mogłem mignąć długimi (np. UWAGA! SUSZARA!) Po drodze włączyły mi się też awaryjne, bo same zdecydowały, że chcą to zrobić, a po przejechaniu 5km wszystko wróciło do normy. No cóż, zima nie służy elektronice w naszych Bellach. ;) Ja bym to olał. No, chyba że będzie się to powtarzać...
poki co wszystko działa, ale widze, ze slabiej swieci lewy postoj wiec chyba jednak to wlokno o ktorym piszesz... dzięki za podpowiedz:)