Marchewka i auto nie zbiera się 3.0 V6 24V

Witam.

Wczoraj stałem się szczęśliwym posiadaczem AR166, radość nie trwała długo... Szukałem podobnych tematów, było kilka, ale mój problem wygląda jakby inaczej.
Nie wiem czy ma to jakiś związek, ale przejechałem wczoraj po betonowych płytach, bardzo wolno, po zjechaniu z nich zapaliła mi się kontrolka wtrysku i samochód się zamulił. NIe wchodzi na obroty, przyspiesza do normalnych prędkości, ale bardzo wolno. Jadąc np 70, gdy wciskam mocno gaz, nie redukuje biegu tylko zbiera się z tego, na którym jest. Gdy przełączę na "sport", mogę dać gazu i wkręcić się na obroty, ale na D nie ma szans. Pojechałem wczoraj do centrum handlowego, po zakupach problem zniknął i dojechałem do domu. Dzisiaj z rana przejechałem 250 km i nie działo się nic. Popołudniu wyjechałem do sklepu i problem powtórzył się, z tym że teraz już w ogóle się nie kończy. Kontrolka się pali i samochód się muli. W trybie sport da się podnieść obroty. Na "park" wciśnięcie gazu skutkuje bardzo powolnym podnoszeniem obrotów, ale nie da się ich rozkręcić na maks. Do tego zauważyłem, że temperatura świruje pomiędzy 95 a 75 stopni, raz mniej, raz więcej. Podejrzewam, że jutro rano nie będzie tego problemu, a po jakimś czasie znowu wystąpi.
Podpowiedzcie gdzie szukać. Kostka od przepustnicy nad pedałami wygląda na ok, czy to przepływomierz, lambda czy co innego? Czy ktoś miał taki przypadek?

Pozdrawiam
Maciek

podepnij pod komputer on prawdę Ci powie, jeśli wywala Ci tzw marchewę to na pewno komp wyświetli czego dotyczy błąd.

Po mojemu kolego to przepływomierz masz do wymiany, odepnij od niego kostke i sprawdz czy będzie sie normalnie wkręcać na obroty. Jeśli tak to masz przyczyne.
Przy zakupie nowej nie interesuj się zamiennikami, w gre wchodzi tylko bosch.

Skoro problem pojawił się po jeżdzie po wertepach to szukaj
masa -sprawdz
kostki od skrzyni
Ale to szukanie w ciemno .Kup kabel i zainstaluj FESA -demo i sprawdz co Ci pokaże.

Dzisiaj byłem w serwisie, wyskoczyło milion dziwnych błędów. Po ich skasowaniu marchewka nie pojawiła się. To znaczy, pojawiła się w momencie, gdy mocno dałem po garach. Co najdziwniejsze to to, że mechanik wspomniał coś mimochodem o niskim poziomie paliwa w baku (auto jest na gaz i po kupnie nie zdążyłem jeszcze go zatankować benzynką). Nie wiedziałem jaki ma to związek, ale pojechałem i zatankowałem do pełna (ałaaaaa, w volvo miałem mniejszy bak ;) ) i problem już się nie pojawił, a już odjeżdżając ze stacji, marchewka świeciła się jeszcze minutę, ale samochód już miał moc. Nie wiem dlaczego ma to jakiś związek, zwłaszcza że auto jedzie na gazie. Poza tym okazało się, że do wymiany uszczelki pokrywy zaworów (2 sztuki), coś leci z głowicy, wahacze do wymiany (niebawem, bo teraz jeszcze nie wali nic, ale się lekko rusza), do tego czujniki temperatury uwalone, bo na komputerze pokazały temp. silnika 120 stopni, a dolotu 50 stopni, a z tego co wiem w Afryce nie mieszkam :-)
W każdym razie albo ja mam pecha, albo głupotą było nie sprawdzanie samochodu, bo jak go tylko zobaczyłem, od razu wielka miłość i totalne zaślepienie. Ale luz, sprzedawca oddał mi część wpłaconej kasy za auto, więc zachował się na poziomie.