Napisał
Szczepan
Po pół rocznej walce z moją Alfą postanowiłem opisać cały przebieg morderczej walki... Na wstępie powiem, że ludziom, którzy mieli mnie za oszusta, kombinatora itd.. dziękuje za komentowanie... mam nadzieję, że fakt, iż podjąłem walkę i nie sprzedałem samochodu "żeby wcisnąć komuś innemu ten problem", wystarczy, żeby cofnąć zdanie o mnie wyrażone przez niektóre osoby w poprzednich postach w tym temacie
Wszystko zaczęło się na tym, że jak pisałem już kiedyś po wymianie rozrządu, filtrów, oleju, termostatu oraz klocków, Bella pokazała mi komunikat o niskim ciśnieniu oleju... no i się zaczęło...
Najpierw diagnostyka.. pomiar ciśnienia...manometry itd... ciśnienie ku zaskoczeniu wszystkich okazało się w normie i wystarczyła wymiana czujnika ciśnienia oleju (18 zł)
Po tej całej akcji, wymieniłem olej w skrzyni, płyn chłodniczy, pasek wielorowkowy. Nastąpił kolejny nieoczekiwany zwrot akcji - komunikat o spalonej świecy żarowej... Pojechałem na wymianę... Komunikat zniknął, ale.. na drugi dzień, auto zaczęło dziwnie "psykać"... okazało się, że mechanik (znany w Łodzi warsztat - spece od Alf - nie będę im robił antyreklamy) nie dokręcił świecy i powietrze uciekało spod świecy w głowicy... :/
Po 5 dniach wspaniałej eksploatacji auta przyszedł czarny okres... 3 stłuczki (nie z mojej winy) w 3 dni! Rezultat: BELLA POOBIJANA DOKOŁA!!!
stłuczka nr 1) Pijany jegomość, nie posiadający prawa jazdy wyjeżdżając z podporządkowanej ulicy wyjechał mi wprost pod koła... - uciekł z miejsca wypadku, ale został złapany po pół godzinie (ukrył się na 11 piętrze pobliskiego wieżowca)... po sprawdzeniu przez Panów niebieskich życiorysu tego Pana okazało się, że pół roku temu wyszedł z więzienia a miesiąc temu nie stawił się na kolejną odsiadkę... Rezultat stłuczki: Do wymiany: zderzak, błotnik, grill, kratki w zderzaku i kierunek.... Uszkodzona obudowa filtra powietrza oraz osłona pod silnikiem...
ALFA ROMEO 147 2002r 1,9 JTD BLACK-zdj_cie0172.jpg
stłuczka nr 2) Wesoły wieśniak cofający pod marketem swoim Fusionem nie zauważył mojej Alfy i energicznie zatrzymał się na prawym tyle mojego auta... Rezultat stłuczki: Do wymiany: Lampa tylna, klapa, zderzak tylny, błotnik tylny (do prostowania).
stłuczka nr 3) Równie wesoły cofający ŻUKIEM Pan, uderzył (w już mocno naruszony przód mojej Belli)
Załamany zbliżającymi się problemami z ubezpieczalniami (trwają do dzisiaj i raczej nie skończą się szybko), postanowiłem na razie nie zajmować się wyglądem Alfy, a zlikwidować mojego wroga publicznego nr 1 - MOTOR CONTROL SYSTEM FAILURE.
Jednak 3 dni przed wstawieniem auta na warsztat... kolejna niespodzianka... Turbo powiedziało PAPA...
Nie myśląc wiele, oddał auto do znajomego specjalisty od turbin, który stwierdził zatarcie turbiny... jako przyczynę awarii uznał niskie ciśnienie oleju na pompie :O ...
Nie było wyjścia... Zajął się naprawą turbiny (została złożona całkowicie nowa turbina, został tylko wypiaskowany korpus...) i wymianą pompy oleju. Nie była to tania impreza, ale cóż... Kosztowało mnie to sprzedaż moich ukochanych alufelg, ale wiadomo... coś kosztem czegoś... Uporałem się jednocześnie z komunikatem MCSF
Po odebraniu auta wszystko zdawało się zmierzać ku pozytywnemu zakończeniu... Auto dostało nowy zderzak i inne uszkodzone w wypadku części zostały wymienione (z braku czasu i gotówki, nie są one do dnia dzisiejszego pomalowane i czekają na "swoją kolej")... Alfa wygląda trochę komicznie, ale lepiej nowe - niepomalowane niż ledwo trzymające się kupy stare części ALFA ROMEO 147 2002r 1,9 JTD BLACK-zdj_cie0205.jpgALFA ROMEO 147 2002r 1,9 JTD BLACK-zdj_cie0206.jpgALFA ROMEO 147 2002r 1,9 JTD BLACK-zdj_cie0207.jpgALFA ROMEO 147 2002r 1,9 JTD BLACK-zdj_cie0208.jpgALFA ROMEO 147 2002r 1,9 JTD BLACK-zdj_cie0217.jpg
Po złożeniu Alfy w jedną całość, powstał znowu problem natury mechanicznej... Po godzinach wertowania forum stwierdziłem, że najlepiej będzie pojechać do wcześniej wspomnianego znanego w Łodzi serwisu Alfy, którego diagnoza brzmiała: regulator ciśnienia paliwa na listwie wtryskowej. Czym prędzej zakupiłem owy regulator... Okazało się, że to nie on był przyczyną kiepskiego, a później już żadnego odpalania mojej furki... Wydałem ponad 400 zł na coś co okazało się sprawne. Postanowiłem raz na zawsze zrezygnować z usług w.w zakładu i w akcie desperacji zadzwoniłem do znajomego - również jeździ AR147, jest nawet na forum, ale nie wiem czy mogę udostępniać jego dane
Powiedział, żebym przyjechał i zobaczymy co da się zrobić... na drugi dzień auto miało zrobioną regeneracje lejącego wtrysku nr 2, która zlikwidowała mój problem z odpalaniem
Po tym wszystkim myślałem, że moja walka z Bellą została zakończona raz na zawsze ( silnik po wymianie tych wszystkich rzeczy chodzi jak marzenie.. jest cichy, ładnie, równo pracuje, mało pali). Moje myślenie okazało się jednak błędne... Na drugi dzień po regeneracji wtrysku.. jadąc spadł mi pasek wielorowkowy... Koło pasowe powiedziało PAPA
Kolejny wydatek, kolejne nerwy ale... szczerze? było warto... koło wymienione ponad 2 tyg temu... i odpukać do dnia dzisiejszego auto chodzi IDEALNIE!!!
Najbliższe plany obejmują zrobienie zawieszenia... najprawdopodobniej do wymiany mam łączniki i gumy stabilizatora...
No i oczywiście MALOWANIE!!! Czarna Alfa z szarym zderzakiem stała się już dość rozpoznawalna na łódzkich ulicach, jednak ja wolałem ją w jednym kolorze
Po zrobieniu zawiasu i lakieru zacznę rozglądać się za jakimiś alufelgami, które byłyby w stanie godnie zastąpić moje poprzednie 18 cali
Tak wygląda moja półroczna historia z Bellą póki co.. zakończona szczęśliwie i nadal z perspektywami rozwoju.. fakt, trochę mnie to kosztowało nerwów i pieniędzy... ale stwierdziłem, że chyba już po tym co przeszedłem nic nie jest w stanie mnie zniechęcić do Alfy Romeo
Pozdrawiam