Fatalna sprzedaż Alfy Romeo. Co się dzieje?
Cytat:
Napisał
tomaz
Liczyłeś to?
Policz sobie. Weź na tapetę Alfę 147, egzemplarz w dobrym stanie 2006 kupisz za 10tys. W dobrym stanie oznacza blacha bez rdzy. Policz sobie remont napędu, zawieszenia, serwis silnika, odświeżenie wnętrza, co tam chiecesz. Wersja 1.6 105KM - jak jest zdrowa jedzie więcej niż przyzwoicie. I za 20tys masz auto wygodne, jeżdżące lepiej niż większość nówek w tej klasie, bezpieczne (poduszki, ESP, kamerkę i czujniki łatwo możesz dołożyć). A że pali więcej? To ile musiałbyś jeździć, żeby przebić koszt zakupu elektryka rzędu co najmniej 150tys?
Propozycja na pewno ciekawa, jazda byłaby z pewnością przyjemna ale taki samochód to jest rozwiązanie na trzy lata i znów trzeba szukać kolejnego. Ja piszę o tanim środku transportu - drugim samochodzie w rodzinie o małych gabarytach, którego eksploatacja ma nie zawracać głowy. Żona nim jeździ na zakupy a ja po przysłowiowe bułki. Ma być ekonomiczny i ekologiczny.
Małe i proste samochody benzynowe traciły na wartości tyle co nic. Więcej wydaje się na naprawy starego samochodu jak chcemy mieć wszystko sprawne i tip top.
Obecnie sytuacja się o tyle zmieniła, że prostych samochodów benzynowych jest coraz mniej i są coraz droższe. Dlatego elektryki robią się atrakcyjne i właściwie mają tylko jeden problem - cena wyjściowa jest wysoka i utrata wartości będzie też spora. Tyle że minimalne koszty paliwa w dużym stopniu to zniwelują a dzięki prostej konstrukcji będzie można go dłużej eksploatować niż odpowiednik spalinowy.
A teraz przykład - Peugeot 208 130KM w benzynie i 136 KM elektryk to różnica w cenie przy tym samym wyposażeniu ponad 40 tys. Z dopłatami 22 tys. Niby sporo ale robiąc 20 tys. km po mieście i okolicach zwróci się po jakiś 3 latach. Kolejne 10 lat eksploatacji to czysty zysk i czyste powietrze (no może nie na śląsku ;) ).