Pisałem o tym wcześniej w oryginalnym wątku.
Dobrego kontrahenta poznaje się po tym jak się zachowuje gdy wystąpi problem.
Bo jak wszystko gra to każdy potrafi się uśmiechać.
Printable View
Dla mnie, laika, sposób załatwienia sprawy przez firmę tuningową sprawia, że nigdy bym się do niej zgłosił. Utrata zaufania to większa strata niż polubowne rozwiązanie.
Jeżeli zostawił decyzję co zrobic klientowi, a ten nalegał by próbować dalej to jak dla mnie ryzyko jest po stronie klienta.
Stąd moje pytanie kto do kogo dzwonił i jak rzeczywiście wyglądała ta rozmowa, bo jeśli miała miejsce przed usterką to wiele to zmienia w tej sytuacji.
- - - Updated - - -
A po czym w takiej sytuacji poznaje się dobrego klienta?
Co jeśli, tuner nie był winny, że silnik się w aucie rozleciał?
OC powinien mieć każdy warsztat, wiadomo, ale czy jeśli winna była wczesniejsza usterka to ubezpieczenie pokryje straty?
Ja bym poczekał na ekspertyzy przed wydawaniem pochopnych sądów.
Znowu jako laik.
Jeśli przyjadę na hamownię i bez ingerencji tunera silnik się rozwala to moja odpowiedzialność.
Jeśli tuner zdecyduje się na mapowanie to już jego odpowiedzialnosc.
Tak to widzę
A przyczyna usterki jest dla Ciebie ważna?
Moim zadaniem rzeczywista przyczyna jest clue problemu, trzeba poczekać na jakieś ekspertyzy, najlepiej niezależnych rzeczoznawcow, przy czym tak naprawdę żeby taka ekspertyza miała wartość, to powinna być zrobiona przy okazji rozbierania silnika, a nie kilka tygodni po tym.
PS. Opis warsztatu, jego usług, cennika i tp w wykonaniu kolegi którego dotknęła awaria silnika, był nakierowany na obniżenie zaufania w oczach potencjalnych klientów.
Jeśli okaże się że przyczyną zamieszania był niesprawny silnik, to "poszkodowany" odpowie za zniesławienie?
Moim zdaniem klient powinien był wziąć rzeczoznawcę od razu, jeśliby wyszło, że z winy zmiany oprogramowania silnik padł to domagać się naprawy z OC warsztatu, jeśli nie, bo np jeden wtryskiwacz łał, jak to opisywał ktoś kilka postów wyżej, to posypać głowę popiołem i naprawiać na swój koszt.
[MENTION=47204]bobby[/MENTION]
Zarówno jako tuner jak i klient chciałbym wiedzieć co poszło nie tak.
Jeżeli ktoś jest świadomy ryzyka, bo ten rzeczony fachowiec go o takim informuje, a mimo to upiera się by daną usługę, obarczoną ryzykiem robić, to pretensje powinien mieć do siebie, a nie zachowywać się jak małe dziecko próbując na kogoś zrzucić winę.
Tak samo, gdybym miał się operować w szpitalu, ale operacja byłaby obarczona określonym ryzykiem, to albo wyrażam zgodę i akceptuje ryzyko, albo nie wyrażam zgody i nie poddaję się zabiegowi.
A nie, że wyrażę zgodę znając ryzyko, a kiedy coś pójdzie źle, to będę miał pretensje do chirurga bo on przecież jest profesjonalistą, a ja na operacjach się nie znam. ;)
Trzeba się zachowywać jak dorosły człowiek.
Dlatego, moim zadaniem najważniejsze są dwie rzeczy:
- jak rzeczywiście przebiegało całe wydarzenie po kolei ( to wiedzą sami zainteresowani)
- oraz co rzeczywiście było przyczyną awarii silnika.
- - - Updated - - -
Najpierw zbadali przyczynę, całość trwała 2-3 tygodnie a ja grzecznie w tym czasie czekałem, nie zajmowałem się obsmarowywaniem producenta czy serwisu po internecie.
Okazało się, że problem była wada materiałowa. Przynajmniej oficjalnie. Nieoficjalnie słyszy się coraz częściej o wadzie konstrukcyjnej w tych silnikach. Zresztą przeprojektowano je po 3-4 latach od wdrożenia do produkcji.
Ponieważ auto było na gwarancji, producent zmienił silnik.
Gdyby jednak wcześniej auto było po chip tuningu, to producent pewnie nie pokryłby naprawy, a ja w sumie nie powinienem mieć o to pretensji.
Finalnie całość przeciągnęła się do 6-7 tygodni, bo występowały jakieś problemy z nową jednostką, co dokładnie tego nie wiem, ale po którejś kolejnej wizycie i diagnostyce udało się to wychwycić i auto jeździ. Szczęśliwie na ten moment nic złego się nie dzieje.
PS2.
Tak jeszcze w temacie zużycia oleju, 1.0-1.5l na 10 000 km to w nich standard?
A gdzie jest taka informacja że ten silnik tyle oleju brał?
Na 9 i 10 stronie tematu.