to jakaś masakra żeby 300k km zrobić brerą.... toć to auta na niedziele po kościele :)
Printable View
W każdym samochodzie prędzej czy później coś się popsuje :) A koszt naprawy czy też utrzymania Brery myślę, że jest adekwatny do klasy i ceny jako nowego auta.
A ja Wam powiem tak - w życiu nie poleciłbym żadnej Brery dziewczynie, nie mając 100% pewności, że ta konkretna osoba ma ponadprzeciętną wiedzę dotyczącą samochodów. Celowo piszę ponadprzeciętną, bo niestety w przypadku kobiet sukcesem jest, jeżeli zgłaszają się do naprawy auta po tym, jak usłyszą jakieś dziwne odgłosy z zawieszenia/silnika, a nie dopiero jak auto stanie na drodze. W Brerze taka eksploatacja (jaka wersja silnikowa by to nie była) prawie zawsze skończy się potężnymi wydatkami. Najrozsądniejszym wyborem w tym całym ambarasie są tylko i wyłącznie 2 silniki - 1.75 TBi i 2.0 JTDm i MĄDRY serwis tego pojazdu nim ktokolwiek ruszy nim do codziennej eksploatacji. Niestety - na taką Brerę 30 czy 35 tysięcy złotych nie wystarczy. Do tego wcześniej czy później dochodzi konieczność serwisu zawieszenia, przekładni kierowniczej, sprzęgła, dwumasówki, turbosprężarki, wtryskiwaczy, itp - wystarczy popatrzeć, z jakimi problemami borykają się czytelnicy forum - i wydanie 10 tysięcy złotych na serwis Brery w skali parudziesięciu tysięcy kilometrów nie jest niczym dziwnym. To samo dotyczy zresztą 159-ki ;)
Dlatego też mądrzejszym rozwiązaniem, jeśli ktoś nie jest absolutnym miłośnikiem marki Alfa Romeo i nie ma ponadprzeciętnej wiedzy technicznej - jest kupno samochodu innej marki, który niekoniecznie wizualnie będzie równie atrakcyjny, ale zdecydowanie mniejszy wpływ wywrze na domowy budżet.
A jeszcze niedawno wszędzie trąbili jakie to te nowe alfy z rodziny 159 nie są trwałe i dobre i bezawaryjne w stosunku do poprzednich konstrukcji a nawet niemieckiej konkurencji... widać miało być super a wyszło jak zawsze :)
Bo nie są bardziej awaryjne od konkurencji, ale trzeba pamiętać, że to auto klasy średniej, które w salonie kosztowało grubo ponad 100 tyś. pln i pomimo, że jest coraz starsze to nadal jego utrzymanie nie kosztuje jak utrzymanie Seicento..
Mnóstwo tu takich lamentów na forum. Ja wiem, że teraz 9-tkę można za 20k kupić, ale to nadal będzie auto drogie w utrzymaniu, a im starsze tym więcej do naprawy będzie - logiczne.
Dokładnie. Czekałem, aż ktoś to napisze.
nie no, rozchodzi się o to że większość nowych konstrukcji jest skomplikowana celem podniesienia komfortu/osiągów/masarzu najądrzy etc....
dlatego bogate społeczeństwa kupują nowe na lat 5 potem oddają biedniejszym , i wtedy biznes się łądnie kręci na dwie strony, po pierwsze w czasie sprzedaży potem serwis , summa summum auto kosztuje 2x tyle ile w chwili zakupu, potem złom i następne,
i tak to ma działać, inaczej inżynierowie i ich rodziny nie będą mieli papu, nafciarze przesiądą się na wielbłądy, serwisy, dziuple, janki, mietki i 100tys innych "szpeniów" w polszcze nie będą mieli chlebka, więc tak to ma działać ...
alternatywą jest , wozik odkrywcy ikeii, nie pamiętam czym tam dziadek jeździł przez dziesiąt lat, ale jakieś stare volvo chyba ? jajec nie urywało ale spokój był....
Jajca to mi urwie jak przyjdzie mi zapłacić za jakąś poważną usterkę w Brerze... aż boję się pomyśleć :). Odpukać.
Ale wracając do tematu, Pani autorko, jeśli chcesz by najpierw faceci patrzyli na samochód, którym się poruszasz a dopiero potem na Pani piękną urodę i nie straszne Ci duże wydatki, ważniejszy dla Ciebie jest design niż osiągi to odwieść Cię od zakupu tego mimo wszystkiego fajnego auta nie zamierzam :) ale gdybym jeszcze raz miał kupować to bym dobierał do tbi bo 2,0 nie chce jechać :P
może też autorka przyjrzy się giuliettcie alb poczeka na giulie?
Albo BMW Z3 coupe :)