Napisał
magil
Chodziło mu raczej o wpływ zmiany filtra na jakość przepracowanego przebiegiem 10 tys. oleju... Bo to, co napisałeś jest tak oczywiste, że szkoda było to pisać.
Znajomy przez kilka wymian stosował tą technikę w Borze. Po maksymalnym, jak stwierdził mechanik, wyssaniu oleju (nie wiem, na ile to wysysanie może być dokładne) do silnika wchodziło o niecały litr oleju mniej, niż przewiduje producent. I gdy ostatnim razem nie miał możliwości odwiedzić tego samego serwisu, pojechał na kanał, tradycyjnie odkręcił korek w misie. Jak stwierdził, na początku powoli leciała bardzo gęsta brudna ciecz, jakby mazut lub coś w tym stylu. I gdyby nie wiedział skąd to się wzięło, to w życiu nie pomyślałby, że to był olej silnikowy ;) Reasumując, skuteczność tej metody wydaje się znikoma. Na pewno wymiana oleju dla serwisu w ten sposób jest szybsza i łatwiejsza, dlatego to polecają.