Nom - zwłaszcza, że już masz podane ceny orientacyjne. Klocki hamulcowe przednie c.a. 1500 PLN. Tarcze przednie po 1000 PLN sztuka. Komplet amorków prawie 20000 PLN. Normalnie, Panie, ceny jak za obsługę Brery ;)
Printable View
Tyle, że tarczę do Brery ciężko porównywać do tarczy z Masera. W dodatku jeśli ktoś kupuje auto za pół miliona,to naprawdę jest mu to obojętne... Ja np. tankuję 95 V-Power za 5.84 ostatnio i mam gdzieś, czy będzie kosztować 6.50 nawet. Ale rozumiem, że jak ktoś ma Astrę 1993, to wzrost ceny LPG o 3 grosze na litrze będzie powodował u niego frustrację. Ale to działa w obie strony.
Moment moment - pisałeś przed chwilą, że koszty eksploatacji Maserati będą porównywalne z kosztami eksploatacji innego samochodu za c.a. 50 tysięcy złotych. Otóż nie będą. Co Ci wykazałem na prostym przykładzie. Kwota, jaką płacisz za samochód, nie determinuje kwot, za jakie będziesz zmuszony je serwisować.
Poza tym konia z rzędem, jak znajdziesz mechanika, który Ci takie auto ogarnie bez zamiaru kasowania Cię bez opamiętania za każdą czynność serwisową.
Chyba mnie z kimś pomyliłeś :). Ja pisałem, że mając do wyboru RS6 lub Maserati GT wybrałbym Maserati. Nigdzie nie twierdziłem, że eksploatacja jest porównywalna... Gdyby mnie było stać na jedno z dwojga, to pewnie mało by mnie interesowała.
Panowie - nie porównujmy QIV do QV, bo to przepaść technologiczna i dwa całkiem różne bolidy, mimo, że z tej samej stajni. O ile dla tego pierwszego można znaleźć jakieś zamienniki z innych marek, to dla drugiego jest to już raczej niewykonalne.
Spalanie też będzie radykalnie różne - QIV miało motory 2.0, 2.8 i 3.2, a QV 4.2 i 4.7, tylko V8.
A znalezienie fachury? Hm. Ze 3-4 garaże by się w PL znalazły, gdzie to naprawią.
Radku ,ale dlaczego od razu za pół miliona , Quattroporte 4 letnie z przebiegiem ca. 50 mil kupujesz w USA ( bezwypadkowe) za 40 kUSD ,sam się za takim rozglądałem gdy dolar miał doła bodajże w 2008 . Wtedy nie trzeba było być milionerem żeby nabyć takie auto . I co po opłatach Quatrroporte wyniosłoby nabywcę tyle co dobrze wyposażony Passat w turbodieslu czyli auto dla przeciętnego polaka ,no ale serwis już nie dla przeciętnego niestety .
A transport, cło, akcyza, koszty przeróbek? Dlaczego Camaro w Stanach kosztuje chyba 26 tys. USD, a w Polsce 199.900?
P.S. Takim QP to byś mnie "zabił", nie powiem... :)
Pamietam ,wtedy wynalazł mi znajomy takiego za bodajże 35 kUSD z serwisu Maserati X 2 zł za USD = 70 kpln + koszta wiec myślę że w 120 kpln by się zamkneło WTEDY !! ,ale czas minął :P
Parę ładnych 911 wtedy też przypłynęło do PL za śmieszne pieniądze .
P.S.
Pierwszy serwis Maserati podobno już działa w Wa-wie http://www.zasadasa.pl/siec_dealersk...i_warszawa.htm ale czy ogarniają auta brak miarodajnych żródeł
To ja pisalem:)
Chyba sie nie zrozumielismy. Chodzilo mi o nowe auta i koszta obliczone proporcjonalnie do wartosci auta. Takie amory kosztujace 20 000zl to niby duzo, ale jak popatrzysz, ze to 'tylko' 4% wartosci nowego auta (500tys zl) to mysle, ze nie tak zle. To tak, jakby dla samochodu nowego o wartosci 50tys zl amorki kosztowaly 2000zl. Stac Cie na auto za 50tys to w razie czego te 2tys tez bys wylozyl.
Nie mowimy o uzywkach, bo luksusowe auta szybko traca na wartosci, jednak koszt serwisu pozostaje na tym samym poziomie (cena czesci,uslug, itp). Dlatego mozna wyhaczyc fajne fury taniej, ale trzeba sie zastanowic, czy stac nas potem na ich utrzymanie...
Ale OT sie zrobil...
Serwis autoryzowany ma zapewne takie ceny, że Ty byś miał wylew po usłyszeniu ofert na wymianę kilku zasadniczych elementów auta. Dużo bardziej popularne Porsche Cayenne ma średnią cenę przeglądu (wymiana oleju, filtrów, blablabla - generalnie standardowe czynności) na poziomie 5000 PLN. Jedynym sensownym rozwiązaniem na serwis Maserati w Polsce jest ktoś, kto się takich aut nie boi + import części z Włoch.