Panie takie usterki to nie usterki. Kosmetyka zaledwie ...
Printable View
Chyba macie rację takie duperelki to w swoim zakresie robiłem. Część spraw już zrobiona. Po drodze miałem większy wydatek i tak powoli troche to leci. Na początku postawiłem na mechanike :) Ale mechanika w tej chwili niemalże juz doprowadzona do ładu teraz zajmę sie upiekszaniem i wygladem auta :)
U mnie było tego trochę... Po mniej więcej tygodniu od zakupu check engine i przepływka do wymiany. No ale to jeszcze można przeżyć, raczej drobnostka. Gorzej było ze znikającym płynem chłodzącym (mniej więcej szklanka na 1000km), co zauważyłem dopiero po kilku tygodniach, ale wątpię, by poprzedni właściciel o tym nie wiedział, wnioskując po ilości sylikonu naładowanego na głowicy. ;) Winna okazała się uszczelka pod głowicą oraz jakaś wada konstrukcyjna, powodująca, że uszczelka się nie domykała. Przynajmniej tak tłumaczył mechanik. Generalnie płyn wylatywał na zewnątrz, co dało się zauważyć po zamontowaniu osłony pod silnikiem, gdyż pod rozrządem zawsze, dziwnym trafem, miałem małą kałużę. :) Po drodze okazało się jeszcze, że pompa wody do wymiany i... póki co chyba tyle. Niespodzianki kosztowały mnie jakieś 2000zł i mam nadzieję, że to już koniec.
Rzeczy, o których poprzedni właściciel mnie poinformował, czyli tarcze, klocki, świece oczywiście do niespodzianek nie zaliczam.