Witam, jako świeżak, choć Alfą jeżdżę już ponad rok.
Oddałem Alfę na wymianę rozrządu. Przy okazji wymiana płynu chłodniczego i hamulcowego. No i zaczęła się dla mnie najdłuższa naprawa w mojej karierze właściciela auta.
Odbieram auto, a Pan mechanik twierdzi, ze hamulce to lipa. Mówię, że dla mnie są jak żyleta. On że musiałem się przyzwyczaić, bo wg niego serwo jest niesprawne. Wyjeżdżam i czuje twardszy pedał po dłuższym hamowaniu, a po zjeździe z trasy prawie nie wyhamowałem, bo wspomaganie zanikło zupełnie. Dzwonie do mechanika, że ta awaria wystąpiła podczas jego naprawy, ale on nie poczuwa się do winy. Ja tez nie jestem przekonany, bo jak zacząłem wertować temat, to padnięte serwo podczas napraw układu hamulcowego, a raczej chyba podczas późniejszego odpowietrzania, to jakby co najmniej częsty przypadek.
No nic, ponieważ w/w mechanik miał mglistą wizję dostania się do serwa poprzez wyjęcie skrzyni biegów, zacząłem szukać innego speca. Po wstępnym upewnieniu się, że to serwo (syczenie przy pedale, zanikanie wspomagania po dłuższym hamowaniu, podciśnienie z vacum OK, skuteczność samych hamulców OK) zakupiłem używane serwo z pompą. Wymiana u drugiego speca trwa już drugi tydzień. Po wymianie dostałem telefon, że mają problem. Auto podobno wielokrotnie odpowietrzone, zaciski przeglądnięte, a hamulce przednie trzymają , pedał twardy i świeci światło stopu. Diagnoza mechanika, to padnięte drugie serwo. Mówię mu o trzpieniu w serwie, że może on blokuje hamulce, ale mechanik twierdzi , ze nie rozbierał pompy od serwa, a więc trzpień powinien być OK, poza tym zasugerował, że to nie problem trzpienia, tylko serwa, które nie odbija do końca, co widać po pedale, który nie dolega do czujnika hamulca i nie da się go nawet siłą tam dociągnąć i dlatego światła hamulca nie gasną. Czyli zasugerował, że skok pedału na tym serwie jest krótszy. Jednak po demontażu tego serwa zmierzyłem odległość mocowania pedału, do płaszczyzny serwa która przylega do grodzi i odległość ta jest identyczna jak w starym serwie, gdzie tego objawu nie było. Tu przyszedł mi pomysł z regulacją długości czujnika przy pedale, który może został przestawiony, ale wydawało mi się, ze brakowało tam sporo, aby pedał go dotknął (około 1,5cm). Aktualnie czekam na następne serwo, choć mam mieszane uczucia, co do dalszej naprawy.
Może ktoś przy okazji zna odpowiedź na poniższe pytania:
Czy padnięte serwo faktycznie może nie odpuszczać hamulca jeśli na sucho odległość mocowania pedału do grodzi jest prawidłowa?
Czy tradycyjne odpowietrzanie pedałem nie zwiększa znacznie ryzyka uszkodzenia serwa i czy jakieś błędy mechanika mogą się do tego przyczynić? Pytam, bo już się trzęsę na myśl o odpowietrzaniu układu, przy trzecim serwie. Z góry dzięki.