Napisał
tomaz
Do pewnego momentu ten rozwój był OK, potem przekroczyliśmy barierę absurdu i teraz mamy takie akcje pt. silnik 1.5 a może 1.3 w aucie wielkości Giulii. Oczywiście z turbo-burbo, filtrami i toną innych nie poddających się recyklingowi części, po to tylko żeby na papierze wyglądało to ładnie. A co potem? A kogo to obchodzi, klient kupi przecież następne, nowe auto. I tak po 10-ciu latach mamy 3 auta do utylizacji, zamiast jednego. A cząstki stałe? No zamiast w mieście, mamy je za miastem. Ekstra! To właściwie są one czy ich nie ma? :D