9-10 tysięcy moim zdaniem
Printable View
9-10 tysięcy moim zdaniem
Ją za swoją we.wrześniu 2011 dałem 15 tys.
Do zrobienia była nagrzewnica, linki ręcznego, oprócz rozrządu, reszta to była jak nie jeźdźona.
Środek piękny jakby nie używany, nie mogłem wyjść z podziwu, że tak może.wyglądać 9 letnie wtedy auto.
Do dziś zdarza się, że jak pojadę do mechanika to pyta się ile to auto ma lat, jeden kiedyś powiedział - Panie to auto nigdy nie widziało wody :)
Także jeśli naprawdę jest idealna oprócz tych niedomagań to ja bym z 12 mu dał :)
Dzięki, też myśleliśmy na sumie około 10 tys. Samochód nie jest idealny nosi normalne ślady używanie, jest bedzwypadkowy ale był malowany cały przód z powodu odprysków na masce, zderzak obdzierany i błotnik nieznany sprawca na parkingu. Prócz tych rzeczy co wymieniłem wcześniej nie ma się bardzo czego czepić.
to że był malowany i nie ma odprysków to nawet zaleta raczej
Przy tym wieku pojazdu na pewno. Nawet na trzy latkach są już odpryski...
Choć nie wiadomo też jak został ten pojazd pomalowany. Zdarzały się przypadki odchodzenia bezbarwnego po 2 latach...
Mój kolega sprowadza dostawczaki z francji i on to dopiero potrafi zrobić wnętrze żeby wyglądało tak jak piszesz. Nie mówiąc o przeróbkach przebiegów itp itd...
Obawiam się , że handlażyki z polski sa w tym mistrzami:) Nie mówię, że Twoja alfa była szykowana na handel ale zdarza się:)
No nikt nie kupuje diesla , żeby nie jezdzic nim. Nie ma opcji takiej. Co innego 3.0V ale z tymi naszymi 2,4 to róznie bywa. Przebieg poniżej 200 jest nierealny. Przez pierwsze 3 lata te samoichody dostaja w palnik w różnych firmach, a potem handlarzyny wykupuja je za grosze z firm leasingowych itp itd. Te lepsze zostaja w kraju, a te bardziej "kulawe" jadą lawetami w kierunku POLEN POLAND POLOGNE POLONIA itp itd:)
Masa ale chyba nie uważasz że alfy 166 z dieslem były często kupowane przez firmy żeby latały po 80 czy 100 tysięcy rocznie. Takie auta to ułamek.
Oczywiście ten ułamek o którym piszesz jarku to auta przyeleczone na lawetach do polski.99% populacji 166 jezdzi sobie w kraju pochodzenia. Co innego jak ktos sam sobie odszuka,przywiezie i po roku sprzeda. Ogólnie temat rzeka. Alfa Romeo to auto jak auto. Volvo S80 czy tam Alfa Romeo 166. Piękna sprawa w firmie.
Dla przykładu chociaż by:
Kolega pampik ostatnio pisał o 166 pofirmowej która ma okazję kupić (dizelek 1 wszy włąściuciel)...Delikatnie mówiąc-Skatowana, tylko nie miala okazji byc jeszcze odpicowana i wystawiona na handel... Zycie...
Dla pampika reanimacja nieoplacalna poniewaz robił by auto dla siebie= solidnie i fachowo= drogo.
Picowanie na handel to ułamek tej ceny... Troche plaka, dobry karcher, ładna fela, lux skórka, polerka itp itd...
I najważniejsza korekta licznika bo w pl auta powyżej 200 się nie sprzedają. Kolega kręci dostawczaki po 300, 400 do tyłu...Tysięcy i jest dumny ze swojego "sprytu"
http://www.youtube.com/watch?v=VfHM9JyKUow
Nie kumam o co chodzi z tym kręceniem liczników. Czy ludzie są aż tak naiwni? Stan licznika to OSTATNIA rzecz, na jaką zwracam uwagę przy kupnie używanego auta. A 99% znajomych podejmuje na tej podstawie w ogóle wstępną decyzję o obejrzeniu samochodu...
Przebieg widać od razu po zużyciu wnętrza, więcej nie potrzeba.
a uważasz kolego yoozef że przebieg 300 tysięcy bedzie widać po aucie które zrobiło go w 3-4 lata głownie po autostradach bo tak było uzywane? Będzie wyglądac dużo lepiej niz wnętrze auta które zrobiło 150 tysięcy w mieście.
A ja nie uważam się za naiwnego ,szukam obecnie auta (166 v6) i nie chce przebiegu ponad 200 tys.km chocby auto było idealne i wymuskane.Dlaczego? bo nie kupuje auta za 6 tysięcy i mam prawo wybrzydzać,będę szukał takiego które nie ma 200 tys i jest w dobrym stanie technicznym.
No masa masz w sumie racje że ten nikły odsetek firmowych 166 własnie trafia do polski plus auta rozbite plus uszkodzone mechanicznie tak że na zachodzie nie opłacalne było naprawianie tego,a zaledwie malutka część to auta bez żadnych przygód.
a dla mnie nie może mieć więcej niż 200 tys. i sądzę że mogę powybrzydzać
Jeśli chcesz kupić przebieg, a nie samochód to Twoja sprawa :)
Będzie widać więcej niż po stanie licznika, łapki na kierownicy leżą cały czas i się skóra wyciera. Lewarek tak samo. Na fotelu siedzi cały czas kierowca.
No i właśnie dlatego w Polsce wszystkie autka z danego rocznika mają taki sam przebieg. Cud. I duża szansa, że Twoje autko będzie miało 180tys. a nie 220tys. - bo takiego właśnie szukasz. Nać klient nać pannn :). Mój znajomy jak sprzedawał auto i mu kupujący marudził o przebiegu to mu powiedział: "proszę pana, to jest rzeczywisty przebieg bo mam to auto od nowości, ale jeśli się panu nie podoba mogę ustawić dowolny inny".
Zgadzam się z tym co piszecie ale nie mogę się z tym zgodzić w przypadku mojego
egzemplarza. Mam dwie alfy i wiem, że tą to naprawdę udało mi się trafić :)
Była sprawdzana w ASO, potwierdzone wpisy w książce w bazie Fiata,
przebieg na hodometrze zgodny z tym co na liczniku, a co najważniejsze ogólny stan auta
wskazuje prawdziwość wskazań licznika. Jest poprostu strzelona w dychę :)
Ja też swoją nieźle trafiłem. Pierwszy właściciel (prezes firmy), Polska, z salonu, serwisowana do końca w ASO. Ale to są niestety rzadkie przypadki. No i niestety autko już swoje lata ma (14 latek), więc ciągle coś wysiada.
auto już kupione , v6 3.0 i ma prawdziwy przebieg 179 tys. km odziwno ,bo przecież takimi w niemczech robią po 50 tys.km rocznie. I o dziwo też nie jest złożona z dwóch i jedzie ładnie ,ale troche pracy będzie wymagać.
Gratuluje jarek perełki. :)
Czekamy na fotki.
179 tysięcy mówisz:) W 3.0 moze i realnie da się taki osiągnąc. Ja pisałem odieslach jakby co.
Tylko nie zapomnij jak będziesz sprzedawał, zrobic jakie 189 przynajmniej, bo jak się majster rozpedzi to zrobi 175 i będzie ZONK:ahhhhh:
- - - Updated - - -
święte słowa.
i ciekawostka
Ja nigdy w przebiegi nie wierzę. Przepraszam że kogoś tym urażę ale nie da się w tak starych autach mieć pewność z przebiegiem. Niestety.
Dokładnie.. A najlepsze jest to ,że od kilku lat jak "śledze rynek" 166 to te przebiegi sie nie zmieniają. Zawsze magiczne 170- 190. I to od kilku lat. Wychodzi na to że te auta stoją zamiast jezdzic.
NP. klient ma do wyboru dwie AR z tym ,ze jedna ma 280 a druga krecone 160 plus skórka polerka ,sesja fotografa z płocka. Nie ma opcji , żeby ta pierwsza znalazła klienta. Do tego z mniejszym przebiegiem można wołać te 10 tyś...
Dokładnie. Nawet w telewizji już są programy gdzie pokazują że są sposoby (bez większych trudności) na przekręcenie licznika i nawet sprawdzenie w ASO potwierdza przekręcony licznik. Ponoć to łatwo zrobić. Kupujesz czystą książkę serwisową, fingujesz wpisy a potem przed sprzedażą jedziesz do ASO gdzie robisz przegląd z tą właśnie książką. Koleś robi przegląd i wbija do systemu przebieg przy którym robił przegląd. Czyli przekręcony. Jak koleś w aso śledczym nie jest. A rzadko bywa - aby następny klient. To nawet nie zwróci uwagi że właśnie przebija przebieg. I to nie mój wymysł tylko to w telewizji takie rzeczy pokazują. I reporter to potwierdził. A też myślałem że to nie możliwe. A jednak tak zrobili. A komp w aucie to przecież najprostsza rzecz do obejścia. Nawet jak jest opór z przeprogramowaniem to przekłada się ponoć ecu z jakiegoś poćwiartowanego za granicą. Takie zestawy. Tzw rozruchowe można kupić za klika stówek. Nie długo będą je sprzedawać z opisem jaki mają przebieg, bo przecież po to się je kupuje :D
Ale to taka dygresja :) cieszmy się fajnymi autkami a lejmy z góry na przebieg. A w swojej poprzedniej nawet nie wiedziałem bo licznik nie działał :P
heheheeh to też oglądałem :) dają rady chłopaki :) niestety. Jak ktoś się nie zna na autach w dzisiejszych czasach to jest w czarnej du...ie :) bo tak jak już napisano. Dla mnie auto może mieć i 500 tysięcy. Ale musi spełniać moje oczekiwania pod względem mechaniki. Nie mam nic przeciwko dużym przebiegom. Przeciwko przekręconym też nic nie mam :D ważne żeby to nie była padlina.
Właśnie o to mi chodzi, wystarczy zerknąć przy granicy na "billboardy" z napisami "korekta przebiegu". W full opcji wymieniają fotel, kierę, nakładki na pedały i gałkę tak że przebieg wygląda naprawdę wiarygodnie.
A mój kuzyn pracował w pewnym ASO (mieli też komis używek), opowiadał kiedyś przy piwku, że kiedyś to była męka z licznikami tymi mechanicznymi, bo "spec" przyjeżdżał, wymontowywał zegary i jechał z wiertarką kawałek czasu żeby cofnąć. A teraz przyjeżdża z laptopem, podpina pod OBD, 10 minut i wszystko ustawione.
Jak mówią w reportażu, kręcą nawet uczciwi, bo nie są w stanie sprzedać lepszego auta, ale z większym przebiegiem przy złomie z magicznymi 170 tysiącami kilometrów. Mój ma 230 tysięcy i akurat to mnie mało interesuje. Wnętrze zachowane w bardzo dobrym stanie. No ale u mnie to nie jest dobry wyznacznik, bo mechanikę mam w stanie tragicznym ;)
to może nie masz tych 230 skoro masz mechanikę w fatalnym stanie a idąc dalej tokiem twojego rozumowania pewnie ci zmienili kompletne wnetrze na ładniejsze . A w fesie jest funkcja odmometer która to funkcja jest niezależna od wskazań licznika . A 166 są na tyle tanimi autami że handlarze mają w dupie bawienie się w takie historie i podany przykład robienia przeglądu na trefnej książce dotyczył auta klika razy droższego od cen 166.
Może przesadziłem ze stwierdzeniem "tragiczna mechanika". Po prostu ciągle mi się coś leje i nie jestem w stanie tego opanować, bo nie wiem skąd. Reszta jest okej.
Dajcie spokój. Po prostu przebieg to żaden powód do dumy. Ważne że mamy swoje autka i że się sprawują. Po co wszystko opierać o te cyferki? A jakbyście nie mieli liczników to by było źle? :) A jakby było o 50 czy 100 tys więcej to byś nie kupił tylko dlatego? Mi to nie robi różnicy.
Ameno
Proste jak drut
Mamy dwa indentyczne auta
Jedno jeżdzi tylko miasto
Drugie 90% autostrady
W jednym i w drugim olej wymieniany wg.zaleceń np.co 20000km
Ten pierwszy ma 100000 nalatane
Ten drugi 200000
To ,który jest zarżnięty?????
PS.
Testy fiata ,które robili na temat zużycia się oleju pokazały prawie skalę 1/10
Czyli ok 5-6 tyś miasto i olej do wymiany
50-60 tyś autobany i dopiero olej do wymiany
A o zawieszeniu ,hamulacach sprzegle siedzeniach drzwiach nawet nie wspominam.
Przecież licznik i jego mała wartość to święta rzecz:P
Właśnie, może dlatego mój ma zadbany środek, bo latał w Szwajcarii, a tam można pewnie szybko nalatać po autostradach kilometry.
haha bo w szwajcarji nie ma brudasów tylko sami bogacze:) Auta ze szwajcmanii są drogię i "zum polen" zawsze jadą szroty... Dlatego mechanicznie Twoja zdycha:) Zadbane auto stamtąd kosztuje fortune...
zadbane auto ze wsząd kosztuje
Znowu się zaczyna napawanie jakiej ja to okazji nie mam i wzajemne docinki...... Każdy ma to co ma i wierzy w swoje racje. Tak więc może nie wałkujcie już tego......
Oczywiście ja tu nic nie mam do auta makowicza. Moja jest taka sama. Też trzeba dbac o to auto. Ogólnie pisze.
Moja jest od jakiegoś brudasa z włoch. Tez kupe siana w nią wpakowałem bo miała mase dupereli do zrobienia.
VIVA AR 166!!!
Pokój panowie.
Wszyscy jesteśmy wyjątkowi bo mamy wyjątkowe auta.
Nie ma lepszych i gorszych- jedziemy na tym samym wózku.
O to współczuję, moje Volvo V40 było z Włoch. Mechanicznie super, nie psuło mi się przez 2,5 roku w ogóle, ale to co było w środku, załamało mnie. Czyściłem auto na działce przez 5 dni i jeszcze było kupę roboty.
Marek chyba źle zrozumiał Twoje słowa, ja nie czuję że mi pojechałeś po zębach ;) Wiadomo jakie są nasze Belle, ale mimo to je kochamy na zabój. Ja dzisiaj dolałem do mojej 4 litry oleju do stanu, roboty przy niej jeszcze od cholery, kasa mi się już dawno skończyła, ale ciągle wyciągam jakieś zaskórniaki, żeby ładować w Alfę. Taki urok tych aut, ja o tym wiedziałem przy kupnie, kupiłem sercem auto, z którego cieknie, mój błąd, bo mogłem sprawdzić, nie zrobiłem tego, tylko wziąłem jak stało. A trzeba było poszukać 2 tygodnie i bym kupił pewnie w lepszym stanie. Chociażby tutaj na forum. Ale nie zrobiłem tego, wsadziłem już w auto tyle pracy i pieniędzy, że nie sprzedam, bo mi szkoda. A jak jadę swoją Alfą to czuję się wyjątkowo, czasem wsiadam rano i jadę gdziekolwiek, żeby tylko pobyć w środku :)