awaryjność giulietty - plany zakupu nowego auta
witam Was serdecznie
poczytałem trochę dzisiaj Wasze forum - w szczególności w temacie samochodu, który mnie interesuje od wielu lat - alfa giulietta.
wiedziałem o jakiś drobnych mankamentach, które występowały w pierwszych samochodach z serii, natomiast po dzisiejszej lekturze zaczynam się zastanawiać, czy Włosi wyciągnęli z tego jakieś wnioski i czy zaradzili w tych tematach.
czy jest to faktycznie możliwe, że auta które nie mają jeszcze przejechane 10 tyś km, w większości nadal mają problem ze skrzynią biegów, czy nadal auta potrafią bez powodu ciec, czy faktycznie poniżej określonej temperatury auta zaczyna trzaskać (plastiki) i czy tak szybko zużywają się w nich wahacze? o braniu oleju nie czytałem, ale za to słyszałem o przybieraniu oleju w silniku.
Podsumowując bardzo was - w szczegolności tych, którzy w ostatnim czasie nabyli nową Julkę - proszę o informację, czy egzemplarze z roku 2015/2016 uniknęły już chorób lat dziecięcych i czy jesteście zadowoleni z ich zakupu.
Moja żona śmiga małym mito i to autko jest genialne, małoawaryjne. dlatego też czytając forum zastanawiam się czy zaglądałem na złe wątki i stąd tyle info o niedoróbkach, czy to tylko zwykły polski narzekizm :)
Szczerze - to zastanawiałem się nad zamiana swojej foczki na Julkę, jednak muszę mieć pewność, że autko więcej będzie jeździć niż stać.
przed zakupem foczki jeździłem 150 KM Julką i 150 KM ecoboostem; silnik forda był zdecydowanie mocniejszy i ciągnął od samego dołu. m. in. dlatego padło na wybór forda. natomiast w Julce jestem zakochany odkąd powstała, stąd ciągły powrót myślami do jej wdzięków. i może nawet sie na nią zdecyduję, natomiast jeśli się okaże, że jest bardzo foszasta to będę musiał sobie tylko na nią patrzeć i pozostać przy swojej poukładanej foczce.