Tylu ludzi odrazdza robotę, a czy ktoś zrobił kompletny remont silnika i teraz żałuje?
Printable View
Tylu ludzi odrazdza robotę, a czy ktoś zrobił kompletny remont silnika i teraz żałuje?
Ja mialem podobny dylemat: wymienic silnik, czy sprzedac auto z uszkodzonym. Zdecydowalem sie na wymiane silnika - to było w grudniu. I po 4 miesiącach i przejechaniu okolo 5 tys bardzo sobie chwale ta decyzje. Kupilem prawie goły używany silnik (słupek) i został on wsadzony bez otwierania i patrzenia co w środku. Cały osprzęt przełożony z mojego starego silnika. Za silnik używany zapłacilem 1,3 tys z gwarancją rozruchowa, fakturą. Do tej pory silnik chodzi bardzo ładnie, nawet "kulturalniej" niż poprzedni. Przełożenie mnie kosztowało 3 tyś.
Mechanicy moi, u których serwisuje auto tez mi mówili, że pewniej jest kupic cały używanay (od firmy - nie od prywatnej osoby) niż remontowac stary.
Robocizna przelozenia 3tysie??
Dobra niech sobie kazdy robi co chce. Jak chcecie remontowac za 6 tys zl zjebany blok z peknieta glowica to OK - wasza sprawa. Gadanie ze wtedy bedzie "wiem co mam" - to jest bredzenie bez sensu. Jak sie okaze potem ze blok tez ma jakies mikropekniecie ktorego "nikt nie zauwazyl" to co? Bedzie wyszlifowany nowe tloki cuda na kiju i kupi wkoncu caly slupek.. Róbta co chceta.
Dlatego trzeba znaleźć jak najświeższy słupek się da(jeśli jest opcja to np z ostatnich roczników produkcji Bravo czy coś), włożyć i zapomnieć o temacie...
tak, bo najpierw była wymiana uszczelki i planowanie głowicy, a dopiero po złożeniu wszystkiego do kupy okazało się że jest mikropęknięcie w bloku i wtedy to juz była wymiana na nowy(używany) silnik. W tej kwocie wymienialem tez kielich półosi.
Mam nadzieję że się mylicie.
Jak tam remonty??
Powoli na ukończeniu. Jak silnik będzie wyglądał w połowie tak jak Qby to było warto osuszyć sakwę:-)