-
Odgrzeję temat, bo spotkała mnie podobno historia, niestety z nieco poważniejszymi konsekwencjami.
Tak się składa, że mój kluczyk poszedł pływać razem ze mną w Adriatyku podczas wakacji na Korculi, gdzie właśnie jestem. Planowo do poniedziałku, ale nie wiem jak to wszystko się skończy...
Nie działa ani otwieranie z pilota, ani auto nie rozpoznaje kluczyka po włożeniu. Zostawiłem auto przy plaży oddalonej od cywilizacji o jakieś 5 km i 35 km od mojego apartamentu, po środku niczego, pomocni ludzie podrzucili mnie do mojego apartamentu.
W apartamencie udało mi się rozebrać kluczyk, do tego czasu nie zauważyłem już w nim żadnych śladów wody. Niestety widok płytki wpędził mnie w przygnębienie, bo ona po prostu nie wygląda jakby miała działać. Na nóżkach od scalaków jest sporo nalotu, a ja nie mam nawet Kontaktu, żeby spróbować z tym powalczyć. Poprosiłem już o wysłanie jutro drugiego kluczyka ekspresowym kurierem, bo oczywiście został w domu, ale wątpię, czy zdąży do mnie dotrzeć szybciej jak we wtorek.
Czy istnieje jakiś sposób uruchomienia auta bez sprawnego kluczyka, albo macie jakiekolwiek pomysły na uratowanie tego zalanego? Będę niezmiernie wdzięczny, bo jestem w totalnej dupie.
-
Wymyj dokładnie płytkę bez baterii w alkoholu może być rakija byle czysta ;) W adriatyku jest sporo soli to co widzisz to pewnie osad po niej. Zmyj wszysto wsadz nową baterię i spróbuj.
-
Mówisz, że mam się nie bać lać po tym spirytusem salicylowym, bo to jedyne sensowne co mam pod ręką i potem troszkę pomóc sobie suszarką, żeby to ładnie wyschło? Na razie, i wiem że zabrzmi to idiotycznie, starałem się to oczyścić nożem, z chirurgiczną precyzją. Wyszedłem z założenia, że i tak nie działa, więc bardziej już tego nie schrzanię.
Akurat kupno nowej baterii w mojej obecnej sytuacji, też jest dość kłopotliwe, ale sprawdziłem obecną w pilocie człowieka, który podrzucił mnie do apartamentu i u niego działała, stąd też prosty wniosek, że pilot jest kaput. Jak tylko będę miał okazję spróbuję kupić nową.
-
Spirytus nie przewodzi prądu, i wymyje wszystko. Najlepszy oczywiście czysty spirytus. Suszarka? Tylko z zimnym/letnim powietrzem. Samo wyschnie (spirytus szybko paruje).
Sam immobilajzer powinien chyba być czytelny przez samochód, bo przecież on nie używa prądu (cewka zalana w szklanej pastylce - działa po zbliżeniu do pętli indukcyjnej w stacyjce). No chyba, że w 159 są inne immobilajzery?
-
Serdecznie dziękuję, na drugi dzień immobiliser na szczęście odblokował się, nie działa tylko centralny zamek z pilota, ale w tej chwili to mój najmniejszy problem!
-
Też swój wyprałem (żonka) ponad rok temu , zrobiłem jak wyżej i jest ok. w sumie kręcił się w pralce przez całe pranie a wody w środku nie było .
-
oryginalnie kluczyk posiada uszczelki, które w jakimś tam stopniu zabezpieczają przed wodą.
Możliwe, że wystarczy wymienić baterię.