To jakiś przekręt.
Nikt by nie sprzedawał będąc tyle stratnym... Coś musi być na rzeczy...
Jak w każdym przypadku tak i tutaj sprawdza się powiedzenie, że jak dbasz tak masz.
W moim samochodzie nie zepsuło się jeszcze nic co by wymagało natychmiastowej interwencji. Ale ponieważ zawsze staram się doprowadzać samochód do stanu jak najbliższego fabrycznemu, kilka złotych wsadziłem w wymianę już niedziałających lub niewłaściwie działających elementów. Osobiście reaguję przy każdym dziwnym stuknięciu czy szarpnięciu starając się wyeliminować wadę. Są też tacy, którzy dopiero jak im samochód w polu stanie zaczną się zastanawiać nad naprawą.
Część użytkowników Alf Romeo ma też dziwne zboczenie polegające na niechęci do jakichkolwiek usług fachowców. Czytałem nie raz tematy, że ktoś wymienił pół samochodu zanim znalazł wadę - i ten będzie jęczał, że 5 000 zł wsadził. Drugi pojedzie do mechanika, zapłaci 150 zł za diagnozę, 250 zł za usunięcie problemu i ma to samo. Użytkując poprzednie auto nawet nie zdawałem sobie sprawy z istnienia czegoś takiego jak korekcje wtrysku. Znajomy zaprosił mnie do siebie do warsztatu, zaoferował regenerację (mówiąc, że po tylu latach na pewno coś się znajdzie) i okazało się, że żaden wtryskiwacz nie działał prawidłowo - bo albo lał, albo był zapieczony. Samochód po naprawie jeździł jak nowy, a ja nawet nie zauważyłem, ze coś jest nie tak. Użytkownik alfy dwa razy na dzień będzie sprawdzał korekcje i panikował jak mu przez chwilę na jeden wtrysk wskoczy 1,26 mm3/w - bo naczytał się w internetach, że tolerancja to +/- 1 i zaraz trzeba będzie wtryski robić.
Utrzymanie alfy jest porównywalne do kosztów utrzymania auta segmentu D innych marek premium. Dobrze jest mieć zabezpieczone te 10 000 zł po zakupie, na ewentualną konieczność usunięcia zaniedbań przez poprzedniego użytkownika.
A że ludzie się zniechęcają? Bo myślą, że za 50% ceny BMW czy Audi kupią sobie dobrze wyglądającego sedana o niezłych osiągach. A przecież AR to taki "Fiat z innym znaczkiem", to naprawy muszą być groszowe... Rzeczywistość weryfikuje stereotypy i zaczyna się narzekanie na koszty utrzymania. Do tego cała masa szrotu sprowadzanego z zagranicy, sprzedawanego w korzystnych cenach. Jeśli weźmie się taką alfę, odejmie koszty sprowadzenia, marżę, wykonanie koniecznych napraw przed zakupem, to okaże się, że za wyliczoną cenę za granicą kupi się albo pojazd uszkodzony, albo z gigantycznym przebiegiem, albo jakiegoś podrapanego golasa z najsłabszym silnikiem.
A co do alfy 156 majac kase na 159. Ja mysle ze po pierwsze 156 z lat 2006 tez jest ladna a przebieg moze miec podobny co 159 z podobnego rocznika a cena kilka tys zl mniej za egzemplarz warty uwagi. Oczywiscie ze wolalbym 159 ale jak pisalem wyzej..boje sie.156 po FL chyba powinna byc poprawiona ale moze sie myle. To taki teraz luzny wywod na temat tego ze sie waham..boje a chcialbym do mojej 147 dokupic wieksza alfe i tyle. :)
Lepiej 159...
Dużo poprawili od czasów 156...
Ale wiadomo, kwestia egzemplarza...
Bzdura. 156 to majstersztyk w porównaniu z 159. Przede wszystkim jest ładniejsza i wcale nie jest taka awaryjna....
Właśnie jestem świeżo po małym remoncie głowicy w Alfie 147 1,6 TS. Żonie pękł pasek rozrządu i mieliśmy dylemat złom czy próba reanimacji. Jako, że gapami nie karmiony jestem dokonałem remontu. Wydałem 600 zł na części, a wygląd silnika wewnątrz wprowadził mnie w pozytywne zaskoczenie.
Podsumowując. Stare, proste auta...są lepsze. Nowe, skomplikowane , ekologiczne...niech sobie kupują i naprawiają marketingowcy.
Należy również w tym miejscu powiedzieć, że koszty wygeneruje każdy używany samochód z silnikiem diesla, niezależnie od marki i modelu. Jeżeli nie stać by mnie było na takie wymiany części, rozejrzałbym się za silnikiem benzynowym 1.8 lub ewentualnie 1.9 JTS (w przypadku JTS zakładałbym, że należy będzie poprawić rozrząd). Każdy diesel będzie miał coś za uszami przy takim przebiegu.
Jeśli chodzi o wygląd to kwestia gustu. Ale w moim przekonaniu w 159 czas eksploatacji będzie krótszy niż w 156. Stare auta były trwalsze.
Wysłane z mojego E5603 przy użyciu Tapatalka
Mnie ratuje to, że umiem, potrafię, mam gdzie i dostęp do nowych części z 1% marżą mam. Kolego khazar - masz rację. To co tu piszę nie tyczy się tylko AR. Cała motoryzacja zmierza ścieżką byle jakości. Byle do końca gwarancji wytrzymało.
Wysłane z mojego E5603 przy użyciu Tapatalka
Przepraszam że się wtrącę, ale takie spostrzeżenie - jak to opinia ogólna ewoluuje :) - jeszcze całkiem niedano jak ktoś pytał o trwałą i niewymagającą Alfę to leciała niemal jedna odpowiedź - 159 jtd. Nie daj Boże ktoś wspomniał JTS'a. Jedynie dyskusje pomniejsze czy 2,4 czy 1,9. Ale zewsząd - pancerne itd. Później doszły jakieś "tylko po zakupie zaraz to ,. to , tamto (jakieś klapki , egry, dpfy, dumas jednomasą zasąp itd). A teraz już coraz mniej różowo w temacie diesli. Jak to się zmienia postrzeganie.
A co do kosztów tych z ogłoszenia z początku tematu - auto za 30tys zł, gdy nowe ze 130tys kosztowało. Co to przy tym kilkanaście tys.