W polskich warunkach wycena rzeczoznawcy jest najczęściej próbą zrobienia poszkodowanego w balona. Nie zapomnę sytuacji sprzed kilku lat, kiedy rzeczoznawca robiąc wycenę wartości samochodu i szkody po pewnej przygodzie "zapomnial" ująć kilku elementów wyposażenia, inne umieścił w tabeli jako wyposażenie standardowe (m.in. przyciemniane szyby, które robiłem za własne pieniądze pare miesięcy wcześniej), a wisienką na torcie były opony na alufelgach o wartości -250zł. Musisz niestety przygotować się na ostrą dyskusję z ubezpieczycielem.