W 156 też bez problemu, bez narzędzi schodzi. A tu nie wiem czemu, ale lekko nie jest...
Printable View
Nie dramatyzujecie. Jak to w starym aucie. Jednym idzie lekko innym ciężko. Ja w obu ściągałem bez ściągacza. Jedynie dobra pozycja za kierownicą i młotek metodą "na dzięcioła".
Z tą metodą młotkową na dzięcioła jest jeden problem. Potrafi rozwalić łożyskowanie kolumny kierowniczej, które to jest plastikowe. Sam właśnie przerabiam regenerację/naprawę swojej.
Wysłane z mojego moto g(6) przy użyciu Tapatalka
Całkiem możliwe, jest takie ryzyko. Ale kierownica przecież ciężko schodzi tylko raz. Potem jej nie dociągamy na chama i zdejmuje się lekko za każdym razem.
Damian, poważnie po przesmarowaniu wielowypustu i lekkim dokręceniem nie mogłeś ponownie zdjąć kierownicy? Ja to tyle razy przerabiałem (najwięcej oczywiście w 166) i przy ponownym demontażu zawsze szło już leciutko.
Z demontażem nie ma tragedii. Ściągacz jest potrzebny jeśli kiera nie była ruszana bardzo długo. Lub tak jak pisał Marek dokręcana była przez jakiegoś kulturystę bez czucia w rękach. Ja w mojej 166 z uwagi na kontrolę mechanizmu kierunków demontuję ją co kilka miesięcy i teraz schodzi przy mocniejszym szarpnięciu.
Odkręcenie poduchy to chwila także żeby zdjąć kierownicę albo sprawdzić czy potrzeba ściągacza to dosłownie 10 minut.
Torx T27 to trzeba kupić dedykowany bo widzę, że nasadkowa końcówka nie wejdzie w ten otwór.
Sprawdź lusterkiem jakie masz śruby bo może już tam ktoś łapy pchał :)