Napisał
Stricken
dobra, coś mnie tchnęło i pobiegłem do auta. pozwoliłem sie mu nagrzać po krótkiej rundce wokoł osiedla i odpiałem przepłwyke. no i pierwsze zdziwienie, oprocz marchewki auto nie zareagowało w żaden inny sposób- obroty na luzie wzorowe. wsiadłem - akurat prosta droga pusta daleko od centrum- to depnałem z 1 iiii się zaskoczyłem. Auto wyrwało do przodu, wbiło mnie w w fotel i na 2,3 kreci jak szalone do ponad 7k. głupia sprawa, bo wcześniej na rozgrzanym gasł, z 4 razy próbowalem i jakoś mnie to odwiodło od dalszych prób. Nie mam zielonego pojecia co się zmieniło, ale mam diagnozę.