Po czym poznać uszkodzenie turbiny w warunkach podwórkowo-laickich?

Co turbo to turbo ale czy syf w okolicach paska to nie czasem strzelona osłona przegubu wewnętrznego? Bardziej na smar to wygląda niż olej

Wirnik turbosprężarki powinien obracać się lekko, nie mieć luzu wzdłużnego, ale promieniowy powinieneś wyczuwać pod palcami

Obejrzyj jeszcze koło pasowe wału korbowego dokładnie.

kamil_pk może mieć rację.
W ubiegłym roku puściła mi obejma od osłony przegubu i spód auta wyglądał jakby wybuch granat w misce olejowej. Wszystko od spodu było zasrane smarem, który na pierwszy rzut oka wyglądał jak świeżo zalany olej silnikowy i serducho podeszło mi pod samo gardło gdy to zobaczyłem w pierwszej chwili. Więc na spokojnie...

Cytat:

---

Napisał magil

Obejrzyj jeszcze koło pasowe wału korbowego dokładnie.

---

W punkt. Koło pasowe, rozwulkanizowane. Wymiana, nowy pasek. Godzina roboty... Iiiii tu zaczyna się robić dziwnie.

Nawet odpaliła na chwilę. Raz. Dziwna praca silnika, jakiekolwiek ciśnienie na turbinie od circa 3500 obrotów, brak mocy, dziwny klang. Potem już strzeliła focha na stałe. O o

Jak już wspomniałem, wirnik w turbinie ledwo się rusza, poza tym tak jak niektórzy zauważyli na fotach z okolic paska klinowego to rzeczywiście nie olej, tylko resztki z koła pasowego, natomiast pod turbiną jest pełno prawdziwego, nieudawanego oleju. Silnik był myty parę miesięcy temu i było idealnie czysto.

I teraz pytanie, czy turbiną i koło pasowe mają na siebie jakiś bezpośredni wpływ mogący doprowadzić do jednoczesnej usterki?

Czy też oba elementy (zdaje się oba nigdy nie wymieniane) postanowiły - po 150k kilometrów i 10 latach razem - jebnąć w tym samym momencie, jak jakieś mechaniczne wersje Romeo i Juli? Zawsze miałem pecha, ale to byłby już taki poziom że po drodze piorun musiałby jeszcze mnie trafić i dom stanąć w płomieniach.

Na dodatek znajomy który że mną ją odpalił jest przekonany że chodziła tylko na 3 cylindry... Ja natomiast zauważyłem że w tym czasie ( silnik chodził może z 20 minut, plus 200 metrów przejażdżki) Wskaźnik paliwa spadł o jedną kreskę.:confused:

A I podłączyliśmy komputer. Żadnych błędów.

Psychozy tu zaraz dostanę.

Cytat:

---

Napisał Mes

W punkt. Koło pasowe, rozwulkanizowane. Wymiana, nowy pasek. Godzina roboty... Iiiii tu zaczyna się robić dziwnie.

Nawet odpaliła na chwilę. Raz. Dziwna praca silnika, jakiekolwiek ciśnienie na turbinie od circa 3500 obrotów, brak mocy, dziwny klang. Potem już strzeliła focha na stałe. O o

Jak już wspomniałem, wirnik w turbinie ledwo się rusza, poza tym tak jak niektórzy zauważyli na fotach z okolic paska klinowego to rzeczywiście nie olej, tylko resztki z koła pasowego, natomiast pod turbiną jest pełno prawdziwego, nieudawanego oleju. Silnik był myty parę miesięcy temu i było idealnie czysto.

I teraz pytanie, czy turbiną i koło pasowe mają na siebie jakiś bezpośredni wpływ mogący doprowadzić do jednoczesnej usterki?

Czy też oba elementy (zdaje się oba nigdy nie wymieniane) postanowiły - po 150k kilometrów i 10 latach razem - jebnąć w tym samym momencie, jak jakieś mechaniczne wersje Romeo i Juli? Zawsze miałem pecha, ale to byłby już taki poziom że po drodze piorun musiałby jeszcze mnie trafić i dom stanąć w płomieniach.

Na dodatek znajomy który że mną ją odpalił jest przekonany że chodziła tylko na 3 cylindry... Ja natomiast zauważyłem że w tym czasie ( silnik chodził może z 20 minut, plus 200 metrów przejażdżki) Wskaźnik paliwa spadł o jedną kreskę.:confused:

A I podłączyliśmy komputer. Żadnych błędów.

Psychozy tu zaraz dostanę.

---

Jesteś pewien że turbina ma teraz cokolwiek do rzeczy? Jest pewna szansa, że guma z rozerwanego koła pasowego (bądź też pasek wielorowkowy) wetnie się się w pasek rozrządu i zdewastuje całkowicie silnik. Wtedy zawory spotykają się z tłokami. Nie wiem czy dobrze zrobiłeś odpalając Alfę, chociaż jeżeli rzeczywiście miałeś pecha i przeskoczył rozrząd to nie miałoby to większego znaczenia.