-
Alfa Romeo - samo wypowiedzenie tej nazwy budzi nastrój ;) Opinia o złej jakości AR wystąpiła po redukcji kosztów - po fali złej jakości powracających do salonów/warsztatów nowych Alf. To że są awaryjne to w jakimś stopniu jest "minus" i nie możemy też tego określać że "dobrze że tak jest, bo byłoby nas więcej" - ale gdyby było nas więcej, marka miałaby większe fundusze, a co za tym idzie mogłaby powrócić do genialnych silników Boxer - chyba przyznacie mi rację że Boxer'y to jedne z najbardziej udanych silników stworzonych przez AR (w tamtych latach ofc).
Tak więc, elektryka w alfach (chyba wszystkich) to największa zakała(przykład z mojej alfy - jak pada deszcz, lub tylna szyba jest brudna to wycieraczka nie działa, jak już jest sucha/czysta to działa jak należy - dziwne). A poza elektryką - wad brak ;) same zalety hehe.
Mam na codzień styczność z boxerkiem i muszę przyznać że to auto ma moc, pomimo swoich lat, pomimo różnych nie dociągnięć, jeździ się wyśmienicie - drogi trzyma się jak rzep, na zakrętach tylko kufrem zamiata ;) i kierowcy nowszych aut patrzą z niedowierzaniem jak amorki "uginają się" na zakrętach ;)
-
U mnie elektryka działa bez zarzutu. Wycieraczki naprawiałem sam. Ważne żeby potem dobrze uszczelnić bo rzeczywiście to po pewnym czasie w AR kuleje. Problem tkwi w tym żeby dobrze zdiagnozować problem jeśli się pojawi. A niestety niewielu to potrafi. Nasi spece przyzwyczajeni do panzerwagonów po prostu nie wiedzą gdzie szukać. Dla przykładu: miałem problem z falowaniem obrotów i prędkościomierza. Dopiero czwarty mechanik (elektryk) dogrzebał się że winny jest moduł komfortu. Ale zaczął solidnie szukać dopiero jak pojawiły się kłopoty z zamkiem centralnym. Moduł wymieniłem (stówkę kosztowało) i po problemie. W tej chwili pozostała tylko jedna zagadka. Otóż kiedy zapalam światła mijania, zgaszę silnik pozostawiając wyłącznik świateł w pozycji "włączone" to po ponownym uruchomieniu silnika , jednocześnie ze światłami mijania zapalają się przednie przeciwmgielne. Ale dojdziemy i do źródła tego problemu. Zresztą zapytam w dziale "156". Może ktoś zetknął się z podobnym dziwactwem. Wprawdzie mało przeszkadza ale już raz od zapłacenia mandatu uratowało mnie tylko to że policjant który mnie zatrzymał okazał się znajomym.
-
To i ja wtrącę do tematu 3 grosze. Alfy mają opnie awaryjnych - a bierze się to w dużej mierze ze sposobu eksploatowania. Na spotach jak przemieszczamy się w kolumnie do przeważnie gaz w podłodze cały czas, domyślam się więc że większość użytkowników jeździ tak na co dzień (przynajmniej ja tak mam). Dlatego nie powinno nikogo dziwić że szybciej się zużyje zawieszenie, czy czasem coś walnie w silniku niż w takim VW czy Oplu które są przeważnie jeżdżone przez osoby bez sportowej żyłki. Ostatnio zainteresowały mnie samochody terenowe, konkretniej Toyotki Land Cruiser. Postanowiłem więc poczytać ich forum - i co się okazuje, rzekomo bezawaryjne japońskie samochody, kiedy eksploatowane zgodnie z przeznaczeniem też się sypią: wahacze po kilkunastu kkm, amortyzatory, dyferencjały, silniki. Zresztą wcześniej miałem Nissana, też niby to bezawaryjne, tylko że traktując go jak Alfę skrzynia biegów stawała się elementem eksploatacyjnym (średnio jedna rocznie), tarcze i klocki do wymiany co 20 kkm... jedynie co to silnik pochwalić muszę że wytrzymywał kręcenie do 8000. Alfa dużo straciła również przez model Alfasud - kiedy to rząd kazał leniwym chłopom z południa Włoch klepać samochody z blachy grubości kartki papieru, oraz przekombinowaniu samochodów typu (świetnych według mnie) 75, GTV, Giulietta z lat 80tych - nie dlatego że rozwiązania były złe tylko mało kto potrafi to serwisować. Wątpię żeby jakość obecnych modeli odbiegała od pozostałych marek, np. w modelach 145/146 ogrom rzeczy awaryjnych robi BOSCH (chyba że to spisek niemiecki), a stosowane są w samochodach wielu producentów. Zresztą postójcie chwilę w kolejce w sklepie z częściami i zobaczycie głównie do jakich samochodów ludzie kupują ;-)
-
witam kolegów i koleżanki czytając awaryjności alf, dla mnie to fikcja. jażdże alfami od 1998roku, nigdy nie miałem problemów, a miałem już ich trochę. mam 145 (Zona jeźdź)jestem pierwszym właścicielem tej alfuni kupiona w salonie na karkonoskiej we Wrocławiu w 1996 październik data rejestracji rok produkcji 1995 i do tej pory żadnych problemów. jeszcze były 155 1.8 T.S ROK 95, 146 1.6 BOXER 96, 164 2.0 T.S 98, 166 2.0 T.S no i teraz 166 3.0 V6. na dzień dzisiejszy mam 145 od nowości(żonka) i ja 166 3.0V6. i nie było żadnych problemów( nie wliczam że czy eksploatacyjnych jak zawieszenie płyny paski opony) bo to normalne. pozdrawiam.
-
bo te teksty to mowia Ci ktorzy chyba nigdy alfy nie mieli
zmienialem opony pierwsze pytanie wulkanizatora "a jak tam alfa nie psuje sie?" ja "nie" on "a bo kolega mial i ciagle mu sie psula" kupowalem jakis plyn w sklepie motoryzacyjnym i jakis gosc pytal "a jak tam alfa nie psuje sie?" ja "nie" i ten tez "a bo kolega ma to ciagle mu sie psuje" fakt sa trefne egzemplarze ktore sie psuja ale ze wszystkim tak jest telefony komputery inne marki samochodow jak sie trafi na taki to sie bedzie psul
kumpla siostra ma 156 po FL to mowil ze fajnie sie tym jezdzi itd ale ze jej sie psuje ciagle wiec to zalezy na jakie auto sie trafi
-
Niektórzy piszą, że o Alfe należy się troszczyć i przykładać znaczne większą uwagę niż w innych markach.... Ale czy pilnowanie poziomu oleju i wolna jazda po kiepskich nawierzchniach jest jakimś szczególnym troszczeniem się o auto?? ;)
Ja ma Alfe z silnikiem Diesla. Poziomu oleju już nawet nie sprawdzam bo wiem, że mimo 200 000 przelatanych km, oleju nie bierze praktycznie w ogóle.
Jak dotąd moje roczne przebiegi to około 30 000 km....
Olej półsyntetyk wymieniam co 10 000 km, do tego filter Mann.
Po "dziurawych" drogach jeżdżę powoli, nie katuje zimnego silnika, auto sumiennie czyszczę i poleruje raz na dwa tygodnie, i na tym kończy się moja dbałość o auto ;)
....i jak spisuje się Alfa??.... wszystko w niej działa, nie interesuje się nią, i o niej nie myślę. Po każdej przejażdżce wracam do domu zamykam auto i idę spać.
Ps. nie wiem jak z innymi modelami....wszystko co napisałem tyczy się mojej 147- emki
-
no to ja dopowiem jakie sa moje doswiadczenia z Alfa
mam 156 FL 2004, kupilem pod koniec marca. po okolo tygodniu wizyta u mechanika. wymienilem przeplywke, filtr powietrza i cos tam jeszcze...okolo tydzien pozniej kolega znalazl pekniete wezyki od overboosta, wyciek paliwa na tloku, przeczyscil zaslepilem EGR itp...generalnie alfa cala mi piszczy swierczy i skrzeczy - wiem ze gorny prawy wachacz jest w nienajlepszej kondycji, fotel to poprostu piszczy bo ociera sie o plasik i juz nic z tym nie zrobie, zrobilem serwis czyli wymiane filtrow i plynow, przeglad tez zrobilem, a teraz czekam na regenerowane kolo dwumasowe (moje jest walniete. mam tylko nadzieje ze to nie wal napedowy bo czytalem wiele na forach zagranicznych ze to bardzo zblizone objawy i ze wielu mechanikow sie na tym nabiera chodzi o ten model alfy nie wiem jak inne samochody)z wloch i sprzeglo mi sie slizga wiec przy okazji wymienie, rowniez przelacznik wstecznego musze wymienic bo mi nie dziala...wszystko to mnie spotkalo w przeciagu 3miesiace!!! co jeszcze nie wiem! mam tylko nadzieje ze jestem juz bliski zakonczenia z tymi naprawami i cieszenia sie alfa.
P.S. mysle ze gdybym sie poddal i sprzedal alfe to tez glosil bym wszem i wobec ze alfa to psujace sie gowno, ale ja tak nie zrobie ja bede twardy i tak latwo sie nie poddam. pozdro
-
Witam kolegów. Wprawdzie nie znam się na silnikach diesla, mam TS-a, ale podzielę się swoimi spostrzeżeniami. Swego czasu, na fali importu aut używanych, spłynęło do nas sporo zajeżdżonych egzemplaży. Ja kupiłem (przepłacając) sportvagona o którym marzyłem od kiedy tylko pojawiły się na rynku. Auto było sprowadzone z Włoch, stało w polskim komisie około roku. Okazało się że miał zajeżdżony silnik (prawdopodobnie z powodu zbyt późnej wymiany rozrządu) i dobite zawieszenie. Silnik wstawiłem z anglika (z przebiegiem jakieś 85 tys km), zawieszenie wymieniłem dając części tylko orginalne (kosztuje sporo ale to konieczność) i dopiero dowiedziałem się co znaczy AR. Oczywiście były jeszcze drobne problemy, ale wynikały one z braku umiejętności dostępnych mechaników ze zdiagnozowaniem. Po pokonaniu tych trudności samochód chodził jak marzenie. Niestety posłuchałem durnia z pewnego sklepu motoryzacyjnego (tym gorzej świadczy o nim fakt że też ma AR) i wymieniłem olej z 10W/40 na 5W/40 (jesienią). No i w styczniu w czasie ostatnich mrozów silnik zafundował mi "kopyto" (zaznaczam że niezbyt wiele wiem o mechanice samochodowej). Teraz mam nowy silnik, też z anglika, przebieg 33 tys mil czyli 52,800 km. Właśnie przekroczyłem 1000 km i w przyszłym tygodniu wybieram się na przegląd serwisowy. Autko śmiga bez zarzutu ale nie mogę jeszcze w pełni sprawdzić jego możliwości. Chwilowo nie przekraczam 140-150/h (a wiecie że w alfie nie jest to żadna prędkość). Na szczęście trafiłem na solidny warsztat w którym znają się na rzeczy. Jeśli chodzi o resztę, to oceniam alfę jako auto rewelacyjne. Za dowód niech posłuży to: mam problemy z kręgosłupem. We wszystkich samochodach jakimi dotychczas jeździłem (wliczając w to BMW i Mercedesa oraz Toyotę (w niektórych kręgach pieszczotliwie zwaną toytoyotą) po przejechaniu jakichś 100-150 km musiałem wysiadać i robić drobną gimnastykę. Alfą mogę jechać i 400 bez zmęczenia i wysiadam bez bólu. Wnętrze jest zadbane, nic nie trzeszczy i nie stuka. Karoseria pomimo 10 lat żywota i kilku drobnych rys odziedziczonych po poprzednich właścicielach nie wykazuje objawów zużycia.
Ogólnie zgadzam się z tezą że jeśli wiedzieć jak z nią postępować, Alfa-Romeo okazuje się jedną z lepszych marek jeżdżących po drogach. Jeśli się w niej zakochamy (o co nietrudno) to odwdzięczy nam się długą i piękną służbą.
-
To ja teraz przedstawie cały no może prawie cały życiorys alfy w moich rękach, bo ciężko spamiętac... Mam 166 ponad dwa lata, raz naprawiałem(1000), drugim razem już wymieniałem skrzynię biegów(1000), oczywiście doszło nowe kompletne sprzęgło(800), następna była pompa paliwa(900)w międzyczasie była wymiana przewodów paliwowych(300), naprawa wycieraczek i klimy(500), wymieniłem zawieszenie już dwa razy(1500) przód. pomalowałem całą bo lakier już nie mial blasku(2500), nowe lampy, halogeny i atrapa(1000), nowa kolumna kierownicy(1500), uszczelnienie silnika bo pokazywał się olej(1400), linki ręcznego(400), nie zaliczam klocków, tarcz, płynów, rozrządu bo to części zużywające się... norma. Naprawiałem jeszcze centralny, wymieniłem przepustnicę, kierownicę, linki do biegów(razem ok 1500) Teraz stoi bo oszalał komputer i nie wiem jeszcze ile mnie to wyniesie... Na pewno kilka rzeczy pominąłem ale wolę tego nie sprawdzac w książce bo szlag mnie trafia. Jak odbiorę teraz pewnie będzie to jedna z najbardziej wylizanych alf ale ja wymiękam... Stac mnie na to wszystko ale czuję się jak idiota ładując tyle kasy w auto o wartości giełdowej 12 tyś. max. Ceny jakie podałem są raczej zaniżone ale nie pamiętam już dokładnie a nie chcę przesadzac... ogólnie to daje jej ostatnią szansę, myślałem już o nowym aucie ale jakoś te plastiki mnie nie przekonują, w każdym to samo. A nowe auto wysokiej klasy jest jeszcze dla mnie za drogie :mad: jeździłem kiedyś po auta do Germany i zawsze mi koledzy odradzali alfę, ja już wiem dlaczego.... Jeśli wam się udało to gratuluję koledzy alfiści, ja na szczęśliwą nie trafiłem ale w sumie moja jazda po 240 na autobanach też pewnie daje po sobie znac, chociaż inne auta dawały radę :(
-
156 2,0 TS 1999
Kupiona w połowie lipca 2009, po sprowadzeniu z Niemiec, z przebiegiem 171tys (wielkość przebiegu wydaje się realna, ale cholera go tam wie - nie dociekałem).
Aktualny przebieg 190tys, alfa głównie służy do dojazdów do pracy po mieście, jeździ codziennie po strasznych dziurach (drogi w okolicy gdzie mieszkam są naprawdę tragiczne, nawet w polskiej skali), zrobiła kilka większych tras jednorazowo po 300-600km, raz jechałem nią na autobanie 200km/h ;)
"Znienacka" musiałem wymienić 2 rzeczy: termostat (padł przy pierwszych mrozach) i linki hamulca ręcznego. Aha, no i żarówkę w podświetleniu prędkościomierza :D
Poza tym inne ważniejsze wydatki:
- komplet zawieszenia tył po zimie
- klocki przód+tył
- tarcze tył
- kpl używanych zimówek z felgami stalowymi
- znaczek na scudetto bo stary był wyblakły ;)
Do tego po zimie musiałem zrobić małe zaprawki przy progu z lewej strony z tyłu.
Może jestem wyjątkowym szczęściarzem, może ponadprzeciętnie dbam o samochód - nie wiem. W każdym razie nie odczułem żeby alfa była jakoś bardziej awaryjna niż inne samochody którymi jeździłem.