Napisał
Lopezius
Odgrzewam kotleta bo, wreszcie po tak długim okresie awaria znów sie powtórzyła.
Jadę sobie i "pyk" kontrolka bagażnika znów żarzy, potem zapaliła się na stałe. Podjechałem pod dom, otworzyłem klapę i zamykam sam zamek żeby sprawdzić krańcówkę. Nagle wszystko działa jak należy. Poklikałem kilka razy ale wszystko działa.
Zrezygnowany wsiadam spowrotem za kierownicę i co widzę:
otwieram drzwi kierowcy i zapalają się obie kontrolki, od drzwi i od klapy, zamykam obie gasną i tak kilka razy, cały czas to samo.
W końcu zamknąłem auto i siedzę, przez chwilę jest OK, ale póżniej patrzę na deskę a tu powolutku ale coraz mocniej podświetla się sylwetka autka razem z migotającą czerwoną klapą.
Bez kitu, ale to są jakieś cyrki. Co mają wspólnego drzwi kierowcy z tylną klapą? Czy gdzieś w ich okolicach przebiega instalacja i może tam powstawać zwarcie? Czy znowu coś pochrzanione w elektronice?
Macie jakieś pomysły?
Na razie wyciągnąłem na noc bezpiecznik od oświetlenia bagażnika i centralnego, żeby czasem przez głupotę nie wyssało mi znów aku, bo ostatnio lampki w bagażniku żarzyły razem z kontrolką, dziś tego nie było ale strzeżonego .....
Dodam że przy wyciągniętym bezpieczniku jest cały czas to samo, choć nie wiem czy to ma jakieś znaczenie.
Masakra z tą kontrolką, żarzy się, przygasa, za chwilę mruga, potem wali po oczach, wjadę w dziurę to zgaśnie na moment itd itp ....