TO mże względy psychologiczne :) cena za niska odstraszała potencjalnych nabywców ?
Printable View
no i se możemy tak pier... o biciu itp
ale żaden z nas jej dokładnie nie oglądał więc w sumie g... wiemy
trza by podjechać , zobaczyć
potem jak by wyszło że jest sens brać na komp i miernik lakieru
Oglądałem tą alfe, ale niestety tylko powierzchownie. Przebiegu ma około 180-190tys. km, brak książki serwisowej, auto miało malowane drzwi, skóra dość mocno wytarta na boczkach i dość mocne zarysowanie materiału na drzwiach od strony kierowcy, nie prezentowało się zbyt dobrze, więcej niestety nie jestem w stanie powiedzieć
Przejeżdżam koło tego komisu codziennie do pracy, więc raz się zatrzymałem i pooglądałem samochód. Pan z komisu oczywiście lekko zaskoczony, że podjeżdżam GT, ale szybko wywnioskował, że to jakiś klub;) Zainteresowany tą Alfą był mój kolega. A oto dlaczego był, a nie jest:) :
- auto sprowadzone ze Szwajcarii. Oczywiście niczego to nie przesądza, ale wiadomo, że ciężko sprowadzić stamtąd coś w dobrym stanie
- według tego co twierdzi właściciel było przetarte na całej długości od strony kierowcy. Oczywiście samo przetarcie auta wcale go nie wyklucza, problem jednak w tym, że nawet dla takiego laika jak ja naprawa była zrobiona katastrofalnie. Błotnik na dole przy łączeniu z progiem jakoś dziwnie odstawał, a już sam brak znaczków Bertone świadczy o niechlujstwie wykonującego naprawę.
- felgi bardzo mocno poobcierane i w zasadzie z miejsca nadają się do renowacji
- środek bardzo zaniedbany. Oficjalnie przebieg tego samochodu to koło 170 tyś. Porównując środek tej GT z moją, która ma 125 tysięcy przebiegu zastanawiam się kto tym autem jeździł, że aż tak je zaniedbał. Kierownica przetarta naprawdę bardzo mocno, gałka zmiany biegów podobnie, a fotel kierowcy to już w ogóle tragedia:/. Gdybym miał ocenić przebieg auta po zużyciu wnętrza bez zawahania dałbym mu powyżej 250, a może nawet 300 tyś.
- na plus to, że auto bez problemu zapaliło, sprzęgło chodziło dosyć miękko.
Zaznaczam też, że nie jechałem tym samochodem, bo po prostu szkoda mi było czasu. Kolega prosił żebym podjechał i ocenił czy warto. Po 2 minutach stwierdziłem, że moim zdaniem nie. Auto co prawda bardzo tanie, ale wymaga sporo inwestycji żeby jakoś wyglądało. Poza tym skoro jest tak bardzo zaniedbane na zewnątrz, to podejrzewam, że właściciel zbyt rozrzutny na części nie był... Moja opinia- nie warto.
Ze Szwajcarii auta w zlym stanie? Chyba z Francja lub Wlochami Ci sie pomylilo :) Idealny kraj na sprowadzenie mocnej benzyny. Uszkodzone sa tam bardzo tanie, ze wzgledu na bardzo wysokie koszta robocizny - chyba o to Ci chodzilo. Szwajcarzy bardzo cenia sobie jakosc.
Przez dobry stan rozumiałem bezwypadkowość lub bezkolizyjność:) Szwajcarzy cenią sobie jakość- to fakt, tyle, że w przypadku 22 tysięcy za GT (i odejmując od tego prowizję komisu!) mamy idealny stosunek jakości do ceny. Czyli jaka cena taka jakość:)
takie małe nawinięcie do Teraz bite mają bardziej spasowane blachy od składanych w fabryce ;)
Dzięki za inforamcje. Chyba jednak zrezygnuje z oględzin auta - tym bardziej, że już alfaholicy oglądali je i odradzają. Pozostaje tylko zbierać kase i szukać czegoś droższego.
Albo inaczej. Skoro kosztowalo 21, to znaczy, ze sporo mozna ubic z ceny. Poprawki blacharskie mozna zrobic, a kpl tapicerki w dobrym stanie (skora) kupisz za 3 tys zl. Zaczekaj jeszcze, pewnie postoi troche, zwlaszcza, ze to JTS.
No tak, tylko nigdy do końca nie będziesz wiedział jak bardzo auto było skasowane. Wątpie by wszytskie usterki wyszły podczas oględzin i na stacji diagnostycznej - potem to może być już skarbonka do której będziesz ciągle dokładał. Choć z drugiej strony masz racje - że mozna pewnie nieco jeszcze zbic cenę - ryzyk fizyk jak to mawiają:)