-
Myślisz że jak podczas jazdy 100 km/h ucieknie Ci płyn z jednego przewodu z przodu to nie będzie potrzebny spadochron? Zahamujesz biegami, zatrzymasz auto w 50 metrach silnikiem? A może masz retarder?
Hamulec hydrauliczny ma to do siebie że niebardzo działa na powietrze. Próbowałeś kiedyś zatrzymać się gwałtownie ze 100 km/h przy użyciu samego hamulca ręcznego? Myślisz że uda Ci się to jak będziesz 50 m od przejścia dla pieszych?
Lepiej zlokalizuj wyciek, od tego zależy nie tylko twoje bezpieczeństwo, awaria hamulca to nie żart.
Tak jak pisał ASTER - lepiej nie jeździj samochodem do wykrycia i naprawy usterki.
Pozdrawiam
WIKAR - części do twojego samochodu
www.wikar.com.pl
-
Dokładnie.
Zresztą ten układ niewiele różni się od tego w maluchu.
Jeśli zabraknie płynu to pedał dojdzie do podłogi, a samochód będzie dalej jechał.
Dlatego też radzę słuchać dobrych rad, bo możesz spowodować tragiczny wypadek z własnej winy.
-
O ile mnie pamięć nie myli, w maluchu też były hamulce dwuobwodowe:). Powodzenia w szybkim wykryciu usterki
-
W maluchu był układ przód/tył dlatgo był spadochron potrzebny. Zresztą - w maluchu powyżej 80 lepiej i tak było go mieć ;)
Tutaj mamy układ dwuobwodowy, krzyżowy Panowie i Panie, więc jak padnie jedna sekcja to auto na krzyż hamuje dalej na pozostałe dwa koła. Zdarzyło mi się tak w innym aucie, żeby śmieszniej było 100m za bramą ASO, gdzie wymieniano przewody hamulcowe ;)
Od rana szukamy dalej usterki, płyn nie kamfora ;)
-
W maluchu też były 2 sekcje - jedna na przód z dwoma wyjściami osobno na lewe i prawe koło, a jedna na tył z jednym wyjściem - podobnie jak w wielu innych markach samochodów.
To akurat nie jest żaden powód słabych hamulców.
Tak samo jak maluch czy polonez, nasze alfy mają dwuobwodowe układy hamulcowe
To, o czym piszesz nie ma specjalnie wiele do rzeczy, bo dotyczy tylko rożnicy w zasilaniu poszczególnych kół z poszczególnych obwodów. A w momencie braku płynu i tak zwykle pedał wpada do podłogi, jaki by nie był układ.
I bez przesady z tym spadochronem. Przez wiele lat miałem 126p i żyję. Może te hamulce nie były za mocne, ale nie było problemów z zatrzymaniem samochodu - szczególnie w modelach po 1980 r., które miały zmienione hamulce na większe.
-
Z Maluchem to przenośnia, koledzy. Super auto, na tamte czasy. Dzisiaj jak widzę 126p, to zawsze pozdrawiam kierownika, bo przewaznie to ładnie zachowane egzemplarze. Jak pamiętam, to w maluchu często problemem było ruszyć, jak się bębny zapiekły ;)
2 sekcje pompy to jedno, drugie to sposób połączenia. Obecnie, aby zachować skuteczne hamulce przy awarii jednego obwodu, koła łączone są krzyżowo: prawy przód + lewy tył, lewy przód + prawy tył. I - całe szczęście - jak widać nie mieliście awarii hamulców, bo wiedzielibyście, że pedał nie wpada w podłogę. Robi się bardziej miękki, ale na wyhamowanie z kontrą kierownicą spokojnie wystarczają. Żeby wypompować cały płyn ze zbiorniczka też trzeba kilka-kilkanaście razy pedał nacisnąć, to nie strażacka sikawka ;)
Niestety kontrola wizualna pompy jednej i drugiej niczego nie ujawniła. Pora chyba na dobre porozkręcać, żeby się dostać do wysprzęglika i tam zobaczyć. Szkoda, że to tyle roboty.
-
Zazwyczaj w układzie sprzęgła cieknie właśnie wysprzęglik
-
A gdzie dokładnie cieknie? Pod tą gumą osłonową tłoczka, czy na wejściu płynu z pompy? Tak czy owak dziwne, że nie puszcza docisk przy wycieku. Zgodnie z prawami fizyki przy zwiększeniu ciśnienia wyciek też powinien się powiększać.