-
Dzieki wlasnie takie opinie byly mi potrzebne. Patrzac na koszty swap silnika to raczej jedyna opcja. Moj mial juz 220k najechane wiec bede czegos szukal z mniejszym przebiegiem. Ocenie mozliwosci finansowe bo jesli sie da to poszukam 166 po FL lub niestety czego innego. Troche mi szkoda ze tak ja zalatwilem ale co poradzic. Mechanik za zdjecie miski i ocene (czyli to co juz wiemy) czy silnik jest zajechany krzyczy 300pln wiec nawet tego mi szkoda :/
-
Może warto przeboleć te 3 stówki i poznać prawde... Ja bym w najgorszym razie silnik kupił używany i przełożył. Kupisz innne auto i bedziesz musial znajac zycie wsadzićtroche grosza żeby auto doprowadzić do używalności. A tak to wiesz co masz bo w obecną 166 też troche zainwestowales forsy... Musisz na spokojnie pomyslec. Trudno stalo się wymienisz silnik i odrobisz te pieniadze...
-
Ale czegoś nie rozumiem. Skąd masz pewność, że zatarłeś silnik?
Uszczelnij miskę, zalej olejem i odpal, jeśli nie spróbujesz to potem możesz żałować wydania 3-4 tys zł na silnik, kurde, no...!
Ja absolutnie najpierw bym zaczął od sprawdzenia, oceny szkód.
Potem bym podjął decyzję - robić czy kupować.
Robota silnika też pewnie wyjdzie z 3 tysiące - ale masz wręcz nowy silnik kolego. A jak kupisz drugi, używany - to skąd wiesz w jakim masz go stanie? Przecież w aucie teraz masz też UŻYWANY silnik, czyż nie?
Możesz kupić taką samą minę jak teraz masz.
Kolego - najpierw oceń szkody, potem myśl. Na razie to być może mechanik straszy Cię Świętym Mikołajem.
-
Ja również uwazam że najpierw powinieneś odżałoweć te 3 stówki i ocenic straty. co prawda mało jest prawdopodobne aby silnik ocalał ale jednak warto ocenić straty bo jesli te nie będą zbyt duże to można się pokusić o remont tego silnika, zawsze to lepsza opcja od kupowania kota w worku jakim jest silnik uzywany. Współczuję bo portfel pewnie się uszczupli chociaż na własne zyczenie niestety:(
-
Ja bym robił ten stary silnik.. Kapitalny remont po zatarciu wyjdzie Cię pewnie podobnie co wstawienie "nowego", ale przynajmniej wiesz co masz... Kupienie "nowego" to tylko pozorna oszczędność.
Pozdrawiam i powodzonka! :)
-
Kiedyś już czytałem, że wiecej ludzi na forum przejechało tez iles tam km po rozwaleniu miski olejowej własnie w jtd. Co ciekawe obyło sie bez stukających panewek:)
-
Rozczaruje was - choć to był mój pierwszy raz to wydaje mi się że to co słyszałem tuż przed tym jak umarła to były panewki :( Jak to wspominam to było jakieś szaleństwo z mojej strony, wiem że lekko spanikowałem ale chyba nawet turbina "zagwizdała" kilka razy... Ja już raz rozwaliłem miskę 2 lata temu pod Wilnem! i Alfa dojechała do Wawy, dopiero po plamach na podjeździe zauważyłem że coś się jednak stało więc limit szczęścia został wtedy wyczerpany. Nie sprawdzę tego u mechanika a tą kasę dołożę do innej bo już się zaczynam rozglądać. Trudno. Szczęście w nieszczęściu takie, że miałem właśnie w nią inwestować, mam części na wymianę prawie całego tylnego zawieszenia, dolne wachacze przód, przepływka... więc niedługo te rzeczy będą do kupienia taniej niż gdziekolwiek ;) ale bez OT.
-
Jak masz gdzie trzymać zwłoki to sprzedaj całą na części wyjdziesz lepiej niż jakbyś miał oddać ją za grosze szrociażowi.
-
Właśnie o to chodzi że nie mam. Już się sąsiad przyj*bał że mu wjazd do bramy utrudniam :/
-
jak jest w świetle Twojej bramy i Twojego płotu to może Ci naskoczyć