hehe a no lecą te symfonie przy każdej grzebaninie... szczególnie jak odkrywam kolejne cuda które poprzedni właściciel robił przy tym aucie...
ehh ludzie to maja fantazje
Printable View
hehe a no lecą te symfonie przy każdej grzebaninie... szczególnie jak odkrywam kolejne cuda które poprzedni właściciel robił przy tym aucie...
ehh ludzie to maja fantazje
lepiej było zadać pytanie czego nie naprawialiśmy i gdzie nie pchaliśmy swoich łapek :D
Andrzej to mnie ucieszyłeś że nie sprzedasz , bo cholera wizja obrzezania nie jest mi zbyt radosna :P
Ja za wiele sam nie robiłem przy aucie, bardziej kosmetyczne sprawy. Choć raz zmieniłem sam wahacze :) Wszystko dlatego, że mam takiego zaufanego mechanika, co zęby na tych autach zjadł i wszystko szło do niego. Inna sprawa, ze przy niemal wszystkich naprawach byłem i pilnie obserwowałem, więc może teraz moja wiedza jest większa. Gdybym miał natomiast napisać co było robione, od kiedy ją mam, to by mnie moderator nakrzyczał, żebym blogi pisał gdzie indziej :D W zasadzie mam prawie nowe auto. Ale jakoś dotąd mnie to nie zniechęciło.
Jakbym miał pisać o każdej naprawie i rozpisywać ją na poszczególne etapy (coś jak manual), to by wyszedł kosmicznie długi wątek. Inna sprawa, że jak pisałem, nie ja to naprawiałem, tylko kolega. A nie ma nic bardziej niestosownego, jak pętać się mechanikowi pod nogami i jeszcze próbować robić fotki do dokumentacji.